Strona główna forum Sprawë ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
Michal |
wysłane dnia:
24.6.2011 16:45
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 1.4.2004 z: Żulawskich Rubieży Kociewia Wiadomości: 577 |
Re: ARCHIWUM Nowego Przeglądu Wszechpolskiego Zaraz, zaraz. Po pierwsze jakie lekceważące wnioski niby wyciągam? Przecież ja tylko zaprotestowałem przeciwko sprowadzaniu tej sytuacji i inwektyw pt. antykaszubski terror II RP.
A sprawa tychże wojsk jest bardzo charakterystyczna. Bo patrząc na nasze dzisiejsze standardy, jak i na poczucie „przyzwoitości” mieszkańców zaboru pruskiego, wojsko polskie zachowywało się co najmniej skandalicznie. Tylko, a na to właśnie uczulam, ono zachowywało się podobnie i we Lwowie i w Wilnie i w Warszawie nawet, o czym często zapominamy. Tak się składa, że mój rodzony pradziadek, podoficer armii austriackiej wracając w 1918 r. z niewoli rosyjskiej natknął się gdzieś nad Bugiem na formujące się oddziały polskie i po tym spotkaniu do końca życia wspominał, że to byli jacyś bandyci a nie porządna armia, jaką była c.k. nieboszczka. Wystarczy poczytać sobie wspomnienia licznych weteranów walk z okresu 1918-1920 na wschodzie by zrozumieć, że gros naszej armii tworzyli oficerowie, dla których cywile byli tylko i wyłącznie dostarczycielem kontyngentów i rozrywki. Dalej prosiłbym nie przekłamywać, że pisałem o jakimś braku wykształcenia Kaszubów. W skali województwa, brakowało autochtonicznych kadr urzędowo-administracyjnych i to po prostu fakt. W państwie pruskim Polacy w tym sektorze kariery zazwyczaj nie robili i to jest oczywistość. Natomiast to nie oznacza, że Pomorze zamieszkiwali jacyś prymitywni analfabeci. Mieliśmy przecież nawet swoich posłów w parlamentach niemieckich. Tylko, że ta kadrowa ławka była krótka. I gdy sanacja sięgała po władze, to mimo usilnych poszukiwań, nie była w stanie znaleźć godnych konkurentów z kręgów miejscowych. A proszę poczytać choćby endeckie „Słowo Pomorskie” dostępne w necie, gdzie dziennikarze wręcz dowcipkują na temat ogromnych problemów w poszukiwaniu kandydatów BBWRu do Sejmu, wśród osób miejscowych, lub choćby „znających miejscowe stosunki”. I nie zmienią tej optyki najznamienitsze wyjątki (ot choćby sanacyjny senator ks.Alfons Schulz, czy robiący jednak wtedy karierę Wiktor Jagalski). Jednak obiektywnie należy pamiętać o tym, że nawet gdyby to endecy z ks. Wryczą po 1926 roku rządzili na Pomorzu, wiele zjawisk kadrowych musiałoby mieć taki sam charakter. Szkolnictwo tworzyli Polacy z innych zaborów, bo tam mieliśmy uniwersytety, seminaria nauczycielskie i dydaktyków. Tak samo marynarkę wojenną tworzyli „prawosławni” i „awstryjacy” bo z tamtych flot mieliśmy admirałów i komandorów, gdy z floty niemieckiej jedynie jednego kapitana. Który i tak zrobił błyskotliwą karierę (mowa o Unrugu). Niejeden bosman z kajzerowskiej floty psioczył na „ruskie” porządki i „austriackie gadanie”. Ja próbuje tylko napisać, że nie w tym jest problem chyba dla tej dyskusji. Te wszystkie zjawiska, często negatywne, czy wręcz szkodliwe dla miejscowej ludności (ot choćby o reformie rolnej moglibyśmy tutaj popisać), nie miały charakteru jakiegokolwiek terroru wobec Kaszubów. Po pierwsze dlatego, że dotyczyły całego Pomorza (o tym baaaaardzo często na tym forum się zapomina), a po drugie, za konkretne zachowania odpowiedzialność ponoszą konkretne ugrupowania polityczne i ludzie. Jakoś ci sami, aktywni politycznie działacze kaszubscy, jak choćby ksiądz Bernard Łosiński, czy Józef Wrycza, którzy sekowali antykaszubskie zachowania władz nigdy z nimi nie utożsamiali państwa, czy Polski ,jako takiej. Wręcz głównym frazesem endecji było, że takie zachowania są de facto zdradą polskich interesów i współpracą z Niemcami. Dlatego bardzo fałszywie brzmią dziś tego rodzaju, dość płytkie stwierdzenia, że był to terror i kropka. |
Poprzedni wątek | Następny wątek |