Strona główna forum Sprawë kaszubsko-pomorski, czyli masłano-maślany |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
Michal |
wysłane dnia:
14.3.2009 12:44
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 1.4.2004 z: Żulawskich Rubieży Kociewia Wiadomości: 577 |
Re: kaszubsko-pomorski, czyli masłano-maślany Jako znany leń patentowany, który nic innego nie robi tylko gada/pisze (pozwólcie, że zacytuje tu pewną wybitną działaczkę naszego ruchu), chciałbym stwierdzić, że:
Primo marudny jestem z natury, ale okres młodzieńczej naiwności już dawno mi przeszedł. Secundo zaproszenia do wspaniałej, fantastycznej, ważkiej dla regionu, miasta, gminy akcji, dostajemy, jako oddział w Tczewie, tak średnio raz w tygodniu, z tego, tak dwadzieścia rocznie od poważnych instytucji i osób. Gdy przychodzi, co do czego i konkretyzacji współpracy, ostaje się ich jakieś 5%. Cała reszta to właśnie chodźmy – zróbcie, lub jego kapitalistyczna wersja, zapłaćcie mi to zrobię. Notabene najzabawniejsze są propozycje, gdy ktoś podkreślając swoje społecznikowskie zasługi, i chęci proponuje nam, powołując się na własne emocjonalne zaangażowanie, stawkę „dla dobra sprawy”, która jest droższa (czasem dwukrotnie) od stawek komercyjnych… Mi się nie trzeba napraszać. Wystarczy przedstawić projekt, gdzie rozpisane są konkretne działania, ich wykonawcy (lub ich propozycje) oraz planowane źródła finansowania (jak są potrzebne). Wtedy można rozmawiać. Po kilku tygodniach/miesiącach planowania i działania gdy już są pierwsze efekty sprawę się ogłasza i reklamuje. Działania na zasadzie: otrąbmy, że mamy pomysł, a potem się zrobi, mało mnie interesują. Zaś co do zarzutów, iż nie śpiewam hymnu kaszubskiego? Ja? Nie śpiewam? Można to wielkimi zgłoskami na stronie głównej zamieścić? Co nie zmienia faktu, że gdy mowa o przymiotnikach, z najoptymistyczniejszych badań wychodzi, że w dwumilionowym województwie Kaszubów jest góra 500 tysięcy. Co wobec 250 tysięcy Kociewiaków (bez tych z kujawsko-pomorskiego), nieco zaburza takie powiatowe żonglerki geografią. Liczbami można się bawić, ale sedno tkwi gdzie indziej. W koncepcji województwa kaszubsko-pomorskiego jest błąd logiczny, który już dawno wytknął publicznie Andrzej Grzyb. Nie chodzi tu bynajmniej o zbitkę masło-maślane, lecz o fakt, że za czasów wojewody Kurylczyka pełno było właśnie argumentów w duchu kolegi Bora, iż to byłoby docenienie, przekreślenie dyskryminacji Kaszubów itp. itd… I jakbyśmy nie argumentowali, to taka nazwa także będzie dyskryminująca, choćby te dwieście tysięcy Kociewiaków i to jest problem zasadniczy. Na głowie można stawać, ale Kociewiaków za Chiny Ludowe nie przekonacie, że oni są jakimiś innymi autochtonami pomorskimi niż Kaszubi. Każdy argument stawiany za przymiotnikiem kaszubskim można przytaczać lobując „kociewski”. No i tak na poważnie to ja znam przynajmniej kilkudziesięciu Kociewiaków, którzy śpiewali różne wersje kaszubskiego hymnu. Zaś Kaszuba, który śpiewał hymn kociewski tylko jednego (plus jego kaszubski autor). Pozdrawiam Michał |
Poprzedni wątek | Następny wątek |