Strona główna forum Język Gwary na Pomorzu |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
Michal |
wysłane dnia:
20.1.2011 20:18
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 1.4.2004 z: Żulawskich Rubieży Kociewia Wiadomości: 577 |
Re: Gwary na Pomorzu @ Jupcew
A można wiedzieć dokładnie skąd? Bo ja tu mam na myśli samą Tucholę i najbliższą okolicę, bo już w takim Legbądzie o Szlachcie, czy Śliwinach nie wspominając, to co zagroda to inna tożsamość. Natomiast w samej Tucholi kwestii kaszubskiej tak naprawdę po prostu nie było. Poza, podejrzewam chwilowym, zaognieniem w roku 1998, gdy dyskutowano o reformie samorządowej, to generalnie Kaszuby były czymś bardzo odległym. Tak odległym, że jak trafił do nas chłopak spod Kartuz, to się niektórzy miejscowi nie mogli nadziwić, że Kaszubi też mówią jo. Nie twierdzę, że nikt z 13 tysięcy mieszkańców nie uważała się za Kaszuba, czy potomka Kaszubów, ale ja osobiście przez 5 lat nikogo takiego nie spotkałem. Inna sprawa, że w samym mieście tożsamości borowiackiej też za bardzo nie było. Większość to raczej rozumiała w sensie geograficznym. Notabene moja żona robiła w ubiegłym roku badania w Osiu (teoretycznie to już Kociewie) i tam badacz tożsamości mógłby się w ogóle za głowę złapać (najoględniej, jak działało tam Towarzystwo Miłośników Borów Tucholskich to byli Borowiakami, potem poczuli się Kociewiakami, a dziś to w sumie są Osianami). @ Darek serdeczne dzięki za tego linka. Zwracam ci tylko uwagę, że to nie starosta odkrył kaszubskie korzenie Borowiaków, ale wyraźnie mówi, że usłyszał je w dopiero co wygłoszonym referacie od Elżbiety Bukowskiej, dyrektorki tamtejszej Biblioteki i w swoim głosie po prostu popłynął w politykę (w końcu to była największa impreza w powiecie w roku wyborczym). Już nie wspomnę, że on tam najpierw nawołuje by Borowiaccy ogłosili się częścią narodu kaszubskiego, by za chwilę stwierdzić, że Kaszubi ich w sumie nie chcą, więc trzeba się wybić na borowiacką samodzielność i zorganizować kongres. Niestety obawiam się, że zadziałał tu po prostu podobny piarowsko/polityczny instynkt, jakim wykazali się nasi kociewscy stratedzy, którzy organizowali IV Kongres Kociewski. Nic tak nie dodaje głosów co organizacja igrzysk w roku wyborczym. Nie mniej fakt, faktem, starosta wybory sromotnie przegrał i jakoś o kongresie borowiackim nic nie słyszeliśmy (czy tylko ja nie słyszałem?). Ni mniej, ni więcej, dla dalszej dyskusji przydałaby nam się bardziej znajomość referatu Bukowskiej niż ta refleksja pana starosty. A serdeczne podziękowania za linka należą Ci się za ten fragment: „(..)jest bardzo wzruszona tym momentem. Właśnie w tym roku mija 40 lat, kiedy wychowawca wręczył jej legitymację Borowiackiego Towarzystwa Kultury”. Normalnie aż mi się łezka w oku zakręciła, jak sobie przypomniałem, jak w tucholskich szkołach hartowały się kadry rożnych miejscowych stowarzyszeń. Te legitymacje wręczane na lekcjach. A co do nazw, to sęk właśnie w tym, że się boje po lekturze różnych twoich teorii. I tyle. Jak mi podajesz fakty, jak ten link, to jest o czym gadać. Jak coś rzucasz „na słowo”, to już jest o wiele gorzej… |
Poprzedni wątek | Następny wątek |