Strona główna forum Język Gwary na Pomorzu |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
Stojgniew |
wysłane dnia:
27.8.2011 15:16
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 19.5.2011 z: Antiquissima Polonia, Mazovia Wiadomości: 306 |
Re: Gwary na Pomorzu Przede wszystkim trzeba oddzielić gwary kociewskie od borowiackich i krajniackich jako zdecydowanie mniej pokrewne kaszubskim i stanowiące właściwie integralną całość z gwarami północnej ziemi chełmińskiej.
Po drugie nalezy postawić pytanie - czy na podstawie pojedynczych zjawisk wspólnych gwarom kaszubskim i polskim a wywodzących się jeszcze z okresu staropolskiego czy nawet plemienngo można dowolnie łączyć gwary wedle własnego uznania? Jeśli tak, to cały jezykowy argument kaszubszczyzny przestaje istnieć, gdyż prawie wszystkie zjawiska językowe kaszubszczyzny obecne są w mniejszym lub wiekszym stopniu w gwarach polskich za wyjątkiem kaszubienia i szwa, które jednak pokrewne są analogicznym procesom które zachodziły w dialektach polskich jak pisała Popowska-Taborska. Biorąc też po uwagę przejściowy charakter Zaborszczyzny, którą Lorentz oddziełał od Kaszubszczyzny właściwiej, a która choć genetycznie i historycznie bliżej zwiazana z innymi dialektami kaszubskimi, w czasach nowożytnych była już bardziej zrozumiała dla Borowiaków niż Reboków, mozna miec uzasadnione wątpliwości czy argument językowy nie obowiązuje jedynie w odniesieniu do "czystej" Nordy. Cytat: "Obszar Borów Tucholskich jest zamieszkały przez ludność zwaną ogólnie Borowiakami, o korzeniach kulturowych kaszubskich, która w ciągu wieków uległa polonizacji językowej i kulturowej poprzez wpływy z Wielkopolski i Mazowsza. Ludność dzieli się na Boraków (jeszcze kaszubiących) i Borowiaków Tucholskich (nie kaszubiących) mówiących gwarą borowiacką." Wiadomo, że już w średniowieczu, w XIII wieku miejscowości Gostycn i Cekcyn bywały zapisywane na różne sposoby i najpewniej leżały w okolicy rubieży wielkopolsko-kaszubskiej. W wiekach następnych granica kaszubienia przesunęła się dalej na północ. Pierwotną granicę kaszubienia Nitsch oparł o dolinę Kamionki albo Sępolnej. Ludność Borów Nitsch uznał za przejściową, podobnie jak ludnośc Krajny. Zacznijmy od tego, że to, iż w XVIII i XIX wieku granica kaszubienia cofala się w Czersku czy Skaryszewach nie oznacza, że tak było zawsze w calych Borach. Pierwotne kaszubienie w okolicy Cekcyna nie oznacza, że ludność ta mówiła identycznie jak na Zaborach. Najpewniej występował tu wieksza ilośc cech wielkopolskich z racji bliższego położenia i mieszania się ludności. Ostatecznie też należy sumować wszystkie podobieństwa językowe, a nie wybierać pojedyncze zjawiska. Co z tego jeśli dyftnogiczna wymowa niektorych samogłosek obejmuje poza Kaszubami także znaczną część Krajny czy nawet Wielkopolskę właściwą skoro cały szereg innych cech fonetycznych łączy te krainy ściśle z resztą Wielkopolski? W ogóle czy takie wspólne cechy muszą być albo "kaszubskie" albo "polskie"? Pewnie, że nie muszą. Wkrada się tu znowu to samo kategoryczne myślenie "albo, albo" które prowadzi do zupełnie apriorystycznych założeń. |
Poprzedni wątek | Następny wątek |