Forum
Losowe zdjęcie
Boża Męka...
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Strona główna forum
   Język
     Błędne nazwy na dwujęzycznych tablicach w gminie Bytów

Poprzedni wątek | Następny wątek
Nadawca Wątek
CzDark
wysłane dnia: 8.3.2011 2:23
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
Re: Błędne nazwy na dwujęzycznych tablicach w gminie Bytów
"Ùprôwienié swiata je nót nacząc òd ùprawieniégò rozmień" (Kònfùcjusz)

>>Kolegę to pewnie może oburzyć ale ja bym osobiscie nie stawiał zawsze tzw prawdy historycznej nad potrzeby dnia dzisiejszego.

Pozwolę się tu z Tobą niezgodzić. Taka postawa albo zalatuje tchórzostwem, a jeśli nim nie jest będzie za tchórzostwo odbierana. Pomijanie prawdy nie jest też postawą katolicką. Nie odnoszę tego do Ciebie, myślę że Twoje słowa wynikają raczej z błędnie rozumianego pragmatyzmu. Postaram się i to obalić.

Najpierw zacznę od pewnej refleksji socjologicznej. Wiele osób myśli, że jak będzie uległymi w stosunku do innch osób, to więcej w ten sposób uzyska. Na krótką metę być może tak, na dłuższą metę zawsze jednak więcej się traci. Gdyby np. Chrystus poszedł na kompromis z faryzeuszami na krótką chwilę by zyskał, ale na dłuższą stracił by o wiele więcej.

Możemy wziąć przykład z własnego podwórka np. Hieronima Derdowskiego. Człowiek ten pisał bardzo uległe listy do Józefa Ignacego Kraszewskiego. Dedykował mu nawet swoje książki. Nie mówąc już o jego polonofilstwie. A co zrobił Józef Ignacy Kraszewski ? Kopnął go w d..ę. A ściślej rzecz biorąc o języku kaszubskim napisał "że to język wychowanków Cejnowy", zaś o Kaszubach w "Starej Baśni" napisał, że "język jeszcze mieli słowiański, ale duszę już niemiecką". Ludzi, którzy nie mają szacunku do siebie samych, którzy gdy się ich kopnie podkulają pod siebie ogon się nie szanuje. Środowiska kaszubskie zachowują się trochę często jak pantoflarze, którzy sądzą, że uległością wobec kobiet wzbudzą ich szacunek. Tymczasem jak powiedziała jedna kobieta: "Nienawidzę mężczyzn, którzy robią wszystko to co im każę". Do dzisiaj chyba jeśli chodzi np. odzwrot zabytków na Pomorze to więcej zrobił kościół katolicki niż ZK-P. Nie wiem też (być może się mylę) czy ZK-P zrobiło coś na rzecz odszkodowań od państwa polskiego za zsyłanie dzieci mówiącch pokaszubsku do szkół specjalnych, przez co często łamano im życiorysy, czy też odszkodowań za wysłanie ludzi do takich obozów jak Potulice ? Nie myślmy, że inni będą nas szanować jak sami siebie nie szanujemy.

>>Realia na Kaszubach są takie, zę temat niemiecki jest tematem żywym i odczuwalnym bardziej niż gdzie indziej w PL. Mówiąc wprost Kaszubi od początku naszej obcności w odrodzonym państwie polskim przyszywaną mają łatkę Niemców. Szwabskość bywa epitetem który i dzisiejsi Kaszubi zapewne nie raz w życiu słyszeli.

Zapamiętaj jedno. Dla GŁUPKA nawet nazwa "Starogard" będzie niemiecka bo zobaczy on w niej człon "GARD" podobny do tego w mieście "StuttGART". Dla GŁUPKA dwie kropki nad e mogą oznaczać niemieckość, dla GŁUPKA powiedzenie "jo", które jest słowem pochodzenia dolnoniemieckiego będzie dowodem, że Kaszubi są Niemcami. GŁUPEK zobaczy nazwisko Treder pochodzenia dolnoniemieckiego i powie że to Niemiec. Czy to znaczy, że mamy zmieniać nazwiska ? Czym bardziej będziemy nadstawiać tyłka tym bardziej będą nas kopać. Tak jak nie można zmieniać nazwisk nawet jeśli są pochodzenia germańskiego, tak też nie można zmieniać nazw miejscowości. Bo jedno i drugie świadczy o braku honoru, tchórzostwie, zakompleksieniu i zarówno nazwiska jak i nazwy miejscowości świadczą o historii i ich zmiana jest jej fałszowaniem .

>>Wobec tego uwarunkowania uważam że /rze: nawet jeżeli w XIX w miejscowi Kaszubi używali gwarowej nazwy niemieckiej nie ma powodu do niej dzisiaj wracać. Dlaczego? Ano dlatego, ze bytowianin potomek Antkowy albo i Karguljowy, nie mówiąc juz o turyście z Wlk ksiestwa warszawskiego zobaczywszy tablicę "Szarzyno Lenedorp" albo "Mokrzyn Petersdorp" ochoczo i niezwłocznie wskoczy w koleiny myślenia na którym nam Kaszubom nie zależy. Kaszubi bytowscy na tym nie skorzystają. Jak wyglada(ła) kwestia emigracji do RFN w Bytowie to przecież też wiadomo.

Mylisz się tutaj. Tzw. "bosym Antkom" (chociaż dzisiaj to często Kaszubi są bardziej bosi) zamieszkującym Pomorze w zdecydowanej większości nie przeszkadza niemieckość. Dosyć niedawno wykonano sondaż w różnych województwach. Pytanie było "czy boicie się Niemców". I jak sądzisz, w tórych województwach najbardziej bano się Niemców ? Jeśli masz na myśli "Ziemie Odzyskane" jesteś w błedzie. Tam był największy poziom sympatii do nich. Najbardziej nielubiano Niemców na tzw. "ścianie wschodniej". Tzw. "bosym Antkom" nie przeszkadza niemieckość, germańskość, ale właśnie kaszubskość. Bardzo dobitny jest tu przykład Miastka. Jeśli będziesz mówił, że to "miasto niemieckie" to przeciętny "bosy Antek" będzie Ci tylko potakiwał. Natomiast jeśli powiesz, że Miastko jest "kaszubskie" często zobaczysz w oczach nienawiść. Nie do końca wiem z czego to wynika. Być może część ekstrapoluje wspomnienia zza Buga (zbrodnie ukraińskich banderowców czy litewskich szaulisów) na Kaszubów (banderowcy okrucieństwem przewyższali niemieckich SSmanów). Ale tak szczerze to nie wiem.

Jeśli sądzisz, że Linederp (csb: "Lénederp") czy Piterzderp (csb: "Péterzderp") wzbudzą jakieś złe skojarzenia to się mylisz. Niedaleko Bytowa jest wioska, które nazywa się podobnie - "Ùdorp" (pl: "Udorp", Nitsch & Co. "Udorpie", de: "Hygendorf"). W powiecie chojnickim jest wieś "Windorp", gniazdo rodziny Windorpskich.

>>A druga rzecz - Kaszubi bytowscy - jak sądzę - wcale tak nie mówią! Nazwy tego typu są tak niemieckei w wyrazie, ze Kaszubi przypuszczalnie zarzucili ich używanie, zwłaszcza, że licznie wyjechali. Przyznaję - w tym punkcie dywaguję na całęgo - ale opiaram się na analogii ze znanych mi lpiej Kaszub północnych.

Tu się mylisz. Młodzi Kaszubi oczywiście mówią niemal wyłacznie po polsku, ale starzy mieszkańcy a pewnie i część w średnim wieku zna tą nazwę. Jeśli do dzisiaj funkcjonuje wśród mieszkańców nazwa "Oksenkop" (Nitsch & Co. "Częstocin"), to równie prawdopodobne jest, że funkcjonuje również nazwa "Lénederp" i "Péterzderp", gdyż odległość Piterzderpu i Linederpu od dawnej granicy polsko-niemieckiej jest zbliżona do odlełości Oksenkopu od dawnej granicy polsko-gdańskiej. Zresztą te nazwy bardziej przypominają język angielski niż górnoniemiecki, jako że Platt jest bardziej spokrewniony z angielskim niż z górnosasko-turyngijskim (Hochdeutschem Lutra). Po angielsku te miejscowości zwałyby się "Petersthorpe" i "Helensthorpe".

>>Otóż:
U Alojzego Budzisza nie pojawia się ani razu chyba nazwa "Wejrowo" zawsze jest Nowe Miasto albo Miasto. To Nowe Miasto to oczywista kalka Neustadt, i prawdą jest że w XIX w mówiła tak pewnie znaczna część okolicznych Kaszubów. Ale nie oburza nas ze na tablicach jest wejrowsczi powiot a nie "nowomiesczi krejs"

Tu powtarzasz opinię, że nazwa "Wejrowò" jest mniej lub bardziej sztuczna. Nie jest to prawdą. Już nawet w górnoniemieckim przed I rozbiorem Polski funkcjonowała nazwa "Weihersfrei"; a nazwa "(Nowé) Miasto" była zwłaszcza w okolicach Wejherowa zamiennikiem słowa "Wejrowò", tak jakzamiennikiem nazwy "Gdańskò/Gdańsk/Gdôńskò/Gdôńsk/Gdóńskò/Gdóńsk" było "Stôré Miasto". Prusacy po I rozbiorze wprowadzili nazwę urzędową "Neustadt", co spowodowało upowszechnienie się zwłaszcza w powiecie wejherowskim sformułowania "Nowé Miasto". Jednak już w powiecie kościerskim Wejherowo określano "Wejrowem", zaś "Miastem" określano Kościerzynę. Nie ma więc tu żadnej analogii z Piterzderpem i Linederpem. "Mokrzyn" i "Szarzyn" to typowe nazwy wymyślone "przy kieliszku wódki". Nie mają żadnego umocowania historycznego. "Nitsch" &Co. często importowali nazwy z zupełnie inych stron morfologicznie i składniowo niepasujące do Pomorza. Przykładem takiej nazwy może być "Krynica Morska", której poprawna nazwa to "Łeb".

>>Aha i jeszcze dodam, że uważam żę z tym dolnoniemieckim to kolega przesadza o tyle, że transponuje sobie relację współczesną kaszubszczyzny i polskiego do dolnnimeickiego i górnoniemieckiego.
Mam wrazenie, że Niemcy na Pomorzu XIXw używajacy w mowie potocznej plattu nie mieli nic przeciwko nazwom w hoch. W kościele luterańskim używano hochdeutch i dla kazdego Pommeringa było jasne że to jak on wykręca prawidłową nazwę Petersdorf jest niczym innym jak gwarą.

W XIX wieku dla przeciętnego Pomra górnoniemiecki był czymś w rodzaju "cerkiewnosłowiańskiego" dla Rosjan. Owszem starocerkiewnosłowiański jest dla Rosjanina bardziej znajomy niż dajmy na to hiszpański, nie znaczy to jednak, że zawsze był to język zrozumiały. W sumie powtarzasz tu zarzut Michała Kargula z innego wątku. Łatwo to jednak obalić. Wystarczy choćby zajrzeć na tą stronę:

http://www.starakiszewa.republika.pl/karta/kiszewa.html

Przed nauką zmówiliśmy pacierz po polsku i zaśpiewaliśmy po polsku pieśń kościelna. Z niemieckich książek: katechizmu, historii biblijnej, czytanki, historii uczyliśmy się na pamięć i recytowalim po niemiecku. Pan nauczycie] Bucholc zapytywał się nas po polsku, tak wyjaśniał i odpowiadał. My do pana Bucholca odzywalim się po polsku i po polsku odpowiadalim. Gdy pisalim dyktando, wtenczas dyktował nam pan Bucholc po niemiecku. Wypracowanie wyjaśnił nam po polsku, a my pisalim po niemiecku. Przy śpiewie, obok niemieckich piosenek i pieśni, uczylim się polskich pieśni kościelnych. Po lekcjach była modlitwa po polsku i pieśń. Pomimo przymusu nauczania tylko po niemiecku, panowała w klasie pana Bucholca mowa polska. Niemcy chodzili do innej szkoły, była jednoklasowa i jeden nauczyciel. Gdy wracalim do domu ze szkoły z jednej strony, a Niemcy z drugiej, to się spotykalim. Czasem było spokojnie, a czasem wyzywalim Niemców, a czasem niektóremu natłukli. [...] Ludność polska z ludnością niemiecką się dobrze zgodzili. Gdy się spotkał Niemiec z Polakiem, to tylko po polsku rozmawiali. Mowa polska była nasiąknięta wyrażamy niemieckiemy. Na zapałki mówiono "fajerki", na nafta "pitroth", na piękne "fajn", na przynieś "kalej" itd. Niemcy mówili gwarem ludowym nasiąkniętym polskiemy wyrazamy (platt-deutsch). Stare Niemcy nie umieli gramatycznie po niemiecku, tak samo jak Polacy nie umieli gramatycznie po polsku. Zdarzyło się nieraz w sądzie, że Niemiec opowiadał w gwarze, a sędzia jego nie zrozumiał i Polak muszał Niemcowi za tłumacza być. Niemiec opowiadał w gwarze, a Polak tłumaczył na niemieckie.

>>jak w przypadku Kusfeldu

Nie widzę większej różnicy pomiędzy Kusfeldem, a Piterzderpem i Linederpem. Sztuczna nazwa "Kuźnica" jest chyba starsza od "Mokrzyna", i "Szarzyna", a mimo to w języku kaszubskim nie powinna być stosowana. Mylisz siętez odnośnie tych wyjazdów do RFNu. Mam tu analogię z Tuchomiem bytowskim. Rzeczywiście sporo osób wyjechało tam do RFNu, ale tamtejsi Kaszubi sładają się nadal w ok. 50 % z autochtonów (relacja mojej ciotki, która z tamtąd ma męża), a Piterzderp i Linederp leżały bliżj dawnej granicy więc tam autochtonów może być jeszcze więcej.

Prof. Treder zrobił to o czym mówił Jerk "Jak się nie obrócić d..a zawsze z tyłu". Jako, że Kaszubi są na Pomorzu ludnością autochtoniczną to kierunek translacji powinien być raczej taki

nazwa kaszubska → nazwa polska

kierunek

nazwa polska → nazwa kaszubska

to traktowanie języka Kaszubskiego i Kaszubów jak podbity lud niewolników, którym trzeba nazwy wymyślać bo swoich nie mają. Nie możemy się zgodzić na takie pańszczyźniane podejście. Jesli ustąpimy przy jednej nazwie to pozwalamy tak naprawdę fałszować wszystkie nazwy.


----------------
Zdrzë: Peccunia non olet (Piniądz nie smierdzy)

Poprzedni wątek | Następny wątek

Temat: Nadawca Data
   Błędne nazwy na dwujęzycznych tablicach w gminie Bytów CzDark 21.2.2011 15:48
     Re: Błędne nazwy na dwujęzycznych tablicach w gminie Bytów pienczke 2.3.2011 13:55
       Re: Błędne nazwy na dwujęzycznych tablicach w gminie Bytów CzDark 8.3.2011 2:23
     » Re: Błędne nazwy na dwujęzycznych tablicach w gminie Bytów CzDark 8.3.2011 2:23
         Re: Błędne nazwy na dwujęzycznych tablicach w gminie Bytów pienczke 10.3.2011 20:10
           Re: Błędne nazwy na dwujęzycznych tablicach w gminie Bytów CzDark 12.4.2011 21:26

 
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002