Strona główna forum Sprawë Pruska definicja narodu |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
Stojgniew |
wysłane dnia:
26.8.2011 11:08
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 19.5.2011 z: Antiquissima Polonia, Mazovia Wiadomości: 306 |
Re: Pòmòrzkô Cytat:
Nie prowadzimy sporu na temat języka/dialektu ani tym bardziej o to co było pierwsze: kura czy jajo. Kaszubski jest językiem. Fakt ten przez lata nie był przyjmowany przez polskie środowisko naukowe wyłącznie ze względów politycznych. Na szczęście słusznie miniony ustrój był się zakończył lat temu dwadzieścia kilka i aspekt polityczny w językoznawstwie przestał mieć główne znaczenie. To, że nie we wszystkich podręcznikach czy pracach quasi-naukowych ta zmiana jest odnotowywana, to zupełnie inna kwestia. Po pierwsze to nie jest żaden fakt. Po drugie, ustrój PRL-u czy carskiej Rosji nie ma tu nic do rzeczy, bo kwestia językowej odrębności kaszubskiego była kontrowersyjna od zawsze i to nie politycznie ale i językowo. W XIX wieku, przed I wojną i w dobie międzywojennej. Insynuacje, że środowisko naukowe kierowało sie li tylko względami politycznymi jest oszczerstwem pod adersem polskich filologów i zwyczajnym sofistycznym wybiegiem. Manwerem by odwrócić uwagę od sedna sprawy i nadać jej tylko wymiar polityczny. By 99% ludzi nie majacych pojęcia o dialektologii postawiło sobie znak równości między "dialektem kaszubskim" a "komuną" i bezmyślnie pokiwało z zachwytem głowami - "no tak! To ta zła komuna!" To jest tani chwyt. Cytat:
Tylko, że płazy i gady należą do osobnych gatunków które nie mogą się ze sobą krzyżować. To OBIEKTYWNA różnica i sedno definicji gatunku. Każdy taksonom wyjaśni Panu, że wszystko co znajduje sie powyżej gatunku - rodzina, rodzaj itd. - zbudowane została na subiektywnych i arbitralnych podziałach opartych o podobieństwa morfologiczne - i tu nigdy nie będzie żadnego konsensusu dopóki całego systemu nie zweryfikują badania pokrewieństwa genetycznego - ale i wtedy będziemy mieli do czynienia ze sporami o to jaką odległość genetyczną uznać za wystarczającą do wyodrębnienia rodziny czy osobnego rodzaju. Tak samo jest z językami. Na każdy składa się jakiś zespół cech ILOŚCIOWYCH - zasobu odrębnych słów, unkalnych cech fontetycznych - których podział na kategoria jakościowe zawsze będzie arbitralny i subiektywny. Dialekty tworzą "drzewa genealogiczne" w czasie, jak poniżej, albo zazębiające się zbiory punktów (wiosek/gwar) w przestrzeni. http://media-1.web.britannica.com/eb-media/92/1992-004-68F607FE.gif ...to na jakiej wysokości uzna sie gałęzie drzewa za "języki", czy jak daleko sięgną granice "języka" od środka ciężkości zbioru gwar, czy ile różnic wystarczy by mówić o "języku", to czysto aribitralna decyzja. Tak więc kaszbuski NIE JEST językiem OBIEKTYWNIE i nigdy nim nie będzie. Nie zmieni tego żaden autorytet, a konsensus naukowy wczoraj był taki, dziś jest jaki jest, a jutro może być zupełnie inny. Co gorsza, kaszubski, jak ukazuje diagram z Encyclopedia Britannica, jest najbardziej pokrewny dilektom polskim. Jest więc jak kto woli kolejną gałęzią zaraz po wszysktkich innych "polskich", bezpośrednio sąsiadującą z gałęzią wielkopolską, której jest najbliższa. Kaszubski jest najbardziej pokrewnym dialektem dialektom polskim. Spośród wszystkich dialektów lechickich czy zachodnioslowiańskich jest dialektom polskim najbliższy. Dla uporszczenia i uzmysłowienia tych podobieństw przyjmijmy, że dialekt wielkopolski jest z kaszubskim tożsamy w 80%, z innymi polskimi w 90%, z dolnołuzyckim w 70%, a z czeskim i słowackim w 60%. Jaki próg różnicy należy przyjąć by mówić obiektywnie o "języku"? Możemy postąpić wzorem Lorentza, który uznał słowiński za osobny język a nie dialekt. To, że niektórym tutaj pasuje bardziej teoria o "odrębnym języku" to kwestia zupełnie pozajęzykowa, konsekwencja prywatnych politycznych poglądów i emocjonalnego związku z Kaszubami. |
Poprzedni wątek | Następny wątek |