Strona główna forum Sprawë Pruska definicja narodu |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
Stojgniew |
wysłane dnia:
26.8.2011 12:38
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 19.5.2011 z: Antiquissima Polonia, Mazovia Wiadomości: 306 |
Re: Pòmòrzkô Tak, teraz dyskusja została zakończona, gdyż szanowna Redakcja raczyla użyć argumentów innych niż tylko odgrzewane do znudzenia kartofle pt. "propaganda PRL-u" i sprecyzowała na jakiej dokładnie podstawie kaszubski jest na tym formu uznawany za odrębny od polskiego język. Respektuję ten pogląd ale samemu będę dalej używał pojęcia "dialekt" w kontekście językowym, gdyż takie jest moje arbitralne i subiektywne zdanie w tej materii. I nie tylko moje zresztą, co widać z przytoczonych przeze mnie artykułów autorstwa filologów polskich. Gdy kontekstem będzie polskie prawo, będę wypowiadał się o kaszubskim jako "języku regionalnym".
Natomiast moje wcześniejsze "tasiemce" uwypukliły jedynie to co wie każdy statystyk. Cechy ilościowe nie grupują się samorzutnie i obiektywnie w kategorie jakościowe. I tak też jest ze zbiorem bezpośrednio spokrewnionych i wyrosłych ze wspólnego pnia dialektów, któych nie da się obiektywnie podzielić na języki na podstawie ilościowych różnic jezykowych. Gdyby dialekt kaszubski był mniej spokrewniony z polskimi dialektami niż język czeski i słowacki, to nie byłoby pewnie dyskusji. Ale komunistyczny pech i zły perelowski los chciał, że kaszubski to akurat ta "sąsiednia gałąź" nabliższa reszcie polskich dialektów, własnie dialektalnie z językowego punktu widzenia. Najbliższy z języków lub najbardziej odrębny z dialektów. EDIT: P.S. Świetnie opisał to Badouin-Courtenay i Nitsch. Mamy tu do czynienia z gradacją języków/dialektów w obrębie dawnej grupy lechickiej. Na jednym biegunie mamy dialekty połabskie na drugim polskie. Możemy sobie tworzyć odrębny język we wspólnej rodzinie - nazwijmy ją za Nitschem i Badouinem kaszubsko-polską, lechicką, czy staropolską i przeciwstawiać ją następnie grupie polskiej bądź też czystopolskiej, lub wszystko scalić jako dialekty jednego szerszego języka. I znowu czy nazwiemy ten język polskim, czy lechickim czy pomorsko-polskim to tylko semantyka - nie zatrze ona ani różnic ani podobieństw które są dialektologii znane od dawna ani pośredniego, przejściowego statusu kaszubszczyzny w kontekście całej grupy lechickiej. Semantyka ta tak naprawdę służy przede wszystkim manifestacji swoich prywatnych pogladów względem Kaszub. Trudno oczekiwać od kaszubskich narodowców, autonomistów czy separatystów synchronicznego, integrującego podejścia do problemu. Dla takich osób to problem polityczny. Takie osoby nie identyfikują się z Polską czy z polskością, a często zajmuja wobec niej stanowisko wrogie. Mając konkretny cel kulturowej i narodowej, a czasem także i politycznej, separacji trudno obiektywnie podejść do zagadnieni rónic i podobieństw dialektalnych. |
Poprzedni wątek | Następny wątek |