Strona główna forum Język Prof. Piskorski o genezie mowy kociewskiej |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
Mestwin |
wysłane dnia:
25.11.2011 4:57
|
Współtworzę ten serwis Zarejestrowany: 17.11.2011 z: Wiadomości: 77 |
Re: Granice zjawisk pomorskich, a granice języka pomorskie, a granice Kaszubszczyzny Trzeba odróżnić tutaj kilka problemów, które zwykle się upraszcza lub zlewa w jeden. Są to:
1. Pochodzenie pierwszych osadników i ich pokrewieństwo językowe i etniczne. 2. Wpływ zmian politycznej przynależności i ruchy osadniczych na stosuki językowe. Gruntownym błędem jest przenoszenie sytuacji z czasów dzisiejszych na przeszłe gdy języki słowiańskie, zwłaszcza lechickie zachodniosłowiańskie, stanowiły grupę dialektów bardzo pokrewnych. I trzeba to od razu podkreślić - mówienie o jakichś prastarych kontrastach językowych, antycznym zróżnicowaniu dialektalnym Słowian Zachodnich jest z księżyca wzięte. Ten problem nie istnieje w literaturze, więc debata na ten temat jest tej samej wartości co dyskusja nad tym którą rasę Stwórca uczynił najbardziej wartościową. Nie ma oparcia w slawistyce. Przed X wiekiem nie istniały osobne języki zachodnioslowiańskie. Stąd też przynależność Krajny do Wielkopolski nieprzerwanie od początku XI wieku przesądziła o jej charakterze językowym, zupełnie niezależnie od jej pierwotnego pokrewieństwa tak jak na Śląsku podziały polityczne między domenami Przemyślidów i Piastów przesądziły o granicach dialektalnych. Izoglosy dialektów przecięły dawne obszary plemienne i rozłożyły się wzdłuż granic państwowych. Początkowo w VII-X wieku Krajna została słabo zasiedlona przez grupy Słowian Zachodnich reprezentujące zapewne północno-zachodni horyzont kulturowy Sukow-Szeligi. W tym wczesnym okresie tuż po rozpadzie pierwotnych wspólnot słowiańskich i masowych wędrówkach ludność ta nie mówiła żadnymi osobnymi "językami". W VII-IX wieku nie istniał ani osobny język czeski, ani osobny język staropolski ani pomorski czy kaszubski. Trudno nawet stwierdzić czy i kiedy dokładnie z rozproszonych społeczności rodowych i z systemu opolnego powstały struktury wielkoplemienne Polan, Mazowszan czy Kaszubów znane z historii. Być może początkowo pierwotne różnice dialektalne mocniej łączyły połduniową Polskę z Czechami i Morawami, na co wskazywałby model kulturowy. W dużej mierze to dopiero od późniejszych wydarzeń w epoce feudalnej i także podziałów politycznych zależało jak rozwiną się poszczególne dialekty i w którym kierunku będą ewoluować. Tak więc nic dziwnego, że np. Krajna nie posiada wielu innowacji pomorskich skoro nie brała udziału w powstawaniau języka pomorskiego a później kaszubskiego, będąc od podboju Krzywoustego politycznie odseparowana. Czy można jednak niezależnie od problemu późniejszego różnicowania sie jezyków lechickich wydedukować kim byli pierwsi Krajniacy z VII-X wieku i skąd przybyli? Sądzę, że nie. Najstarsze cechy dialektalne i toponimy z Krajny wskazują na związki z Polską i nie wykazują ani pomorskich/kaszubskich innowacji ani typowych archaizmów - jak sonantów l miękkiego zgłoskotwórczego, toponimów z TarT i TłoT. Choć dawniej niektóre z tych archaizmów obejmowały także część Polski. Jeśli archaizmy takie istniały to musiały one zaniknąć bardzo wcześnie w tym tak jak w całej średniowiecznej Polsce i dziś pamięć o nich przepadła. Inna bajka z Kociewiem. Tutaj dynamika zmian nie była taka jak na południu. Podczas gdy Krajna od XI do połowy XV wieku i wojny 13 letniej była w Polsce, Pomorze Wschodnie wraz Kociewiem było albo politycznie autonomiczne albo w ogóle niezależne. Dlatego Krajny Kaszubszczyzna nie mogła obejmować bo powstała już po X wieku. A Kociewie mogła. Tam zmiany zachodzące w języku staropolskim przez długie wieki nie miału takiego odźwięku. Stąd pozostały Gardy TarTy TołTy i inne archaizmy. Ostatecznie chodzi o to by brać pod uwagę płynność procesów ewolucji dialektalnej i czynnik polityczny które odgrwał niemałą rolę w tych procesach jak i nawarstwianie się fal osadniczych z których jedne mogły zacierać ślady poprzednich.. Konieczne trzeba pamiętać, że języki i dialekty powstawały przez całe wieki. Tu nie ma nic pewnego. Pewne przesłanki co do pierwotnych stosunków plemiennych można wysnuć w oparciu o najstarsze cechy dialektalne których chronologia sięga wczesnego średniowiecza. Cytat: W raz z zwycięstwem Polan (a w zasadzie już Polaków) musiało dojść do ruchów migracyjnych (bardziej zaludniony kraj). Rozpoczęło się przenikanie kultur i języka, i wygrała ta bardziej faworyzowana przez władzę oraz mimo wszystko wyższa (z całym szacunkiem dla Kaszubów). Najpierw spolonizowała się szlachta (przecież pan spod Tucholi musiał się dogadać z panem spod Kijowa na Sejmie), potem z czasem i chłopstwo. I postępowało to przez wiele, wiele lat. Tym razem drogą zupełnie pokojową. Tok rozumowania jak najbardziej słuszny. Dodać tylko trzeba tylko że nie wiadomo jakie dokladnie plemiona zamieszkiwały Krajnę czy Kociewie i skąd przybyły. Na dobrą sprawę nie wiadomo czy istniała tam organizacja plemienna. Na pewno początkowo nie mówiły silnie zróżniocowanymi dialektami. W trakcie trwania wydarzeń politycznych i ruchów osadniczych dialekty cały czas uległy dynamicznej ewolucji. Grupy żyjące między większymi plemionami mogły zapożyczać innowacje od obydwu sąsiadów, wykazywac cehcy pośrednie. Na pewno więc początkowo granice dialektalne były płynne. Gdyż fale osadnicze raczej nie przesuwały się "skokowo" ale zasiedlano jedną ekumenę po drugiej. Nawet gdy środek ciężkości przesuwał się w obrębie większego obszaru to zwykle pozostawał jakiś "ogon", osadniczy ślad. Musiały więc początkowo istnieć liczne strefy przejściowe - uzależnione od intensywności sąsiedzkich kontaktow. Później sam fakt separacji niektórych plemion i scalenia ich w organiźmie państwowym Piastów mógł przesądzić o ich unifikacji i "odcięciu" od sąsiadów z drugiej strony nowej politycznej granicy. W ten sposób wydarzenia polityczne mogły z czasem prowadzić do stopniowego zaniku stref przejściowych i zmniejszenia się różnorodności językowej. Proces ten niewelowały migracje. Wszystko zależy od tego jak hermetyczne były bariery polityczne, granice. Tam gdzie były one słabe, lub na językowych peryferiach strefy przejściowe mogły istnieć dalej. Językowe innowacje zrodzone w dialektalnych centrach nie rozprzestrzeniały się od razu równomiernie po całym obszarze i nie docierały od razu do peryferiów. W ten sposób sąsiednie dialekty mogły konkurować ze sobą o słabiej zorganizowane i zaludnione obszary pograniczne. Procesy te przypominalyby nieco dyspersje serii fal, jedna po drugiej od epicentrum w różnych kierukach. Każda fala to innowacja lub zanik archaizmu. Różne fale nachodzą na siebie w czasie. Sytuacją wyjściową w VI-VII wieku był brak większego zróżnicowania językowego. Dopiero późniejsze wydarzenia ostatecznie zadecydowały o rozwoju językowym a więc i charakterze etnicznym poszczególnych grup i narodów zachodniosłowiańskich. To nie tak, że od początku były osobne 100% czyste i nieskazitelne języki czy też populacje A B i C... a bogowie stworzyli każdy gatunek z osobna. Takie języki/populacje mogłyby powstać w sztucznych warunkach idealnej izolacji systemu zamkniętego. Początkowo istniał tylko wspólny prasłowiański język który następnie zróżnicował się w całe spektrum dialektalne, wraz z izolacją poszczególnych populacji. Przy czym nie było tutaj od razu żadnych wyrazistych i osobnych A B i C bo ta izolacja nigdy nie była idealna. Takiemu wyrazistemu scalaniu na pewno sprzyjało tworzenie się wspólnot plemiennych i państwowych, izolacja polityczna i osadnicza. Niwelowalo je mieszanie się ludności, migracje, zmiany granic itd. Jeśli więc mówimy o tej pierwotnej przynależności plemiennej miejmy te wszystkie haczyki na względzie, skupiajmy się tylko na tych cechach ktore chronologicznie pasują do wybranego orkesu i nie upraszczajmy. Wracając do tematu Kociewia, zdanie Brezy i Tredera przedstawiłem już w innym wątku. Tu przytoczę zdanie Górnowicza z Toponimii powiatu starogardzkiego 1985: |
Poprzedni wątek | Następny wątek |