Strona główna forum Historia prof. Labùda ò migracëjach |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
Michal |
wysłane dnia:
23.11.2011 1:27
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 1.4.2004 z: Żulawskich Rubieży Kociewia Wiadomości: 577 |
Re: prof. Labuda o migracjach No tak... wiedziałem, że takie argumenty kiedyś też wypłyną.
Pozwolę sobie tu na mały off topic: Widzisz Darek, ja znam naukowców, którzy zdradzali żony, odsyłali własne dzieci do sierocińca i wiele innych mało moralnych czynów popełniali. Na tym tle, Nitsch, mający służbowy samochód i wybierający pracę w dobrze opłacanym PANie niż społecznej PAU, to żaden grzesznik. W żaden jednak sposób nie ma to wpływu na ocenę ich dorobku naukowego, bo po prostu mieć nie może. To jedna rzecz. Inna, tak a propos dzięki za tego linka, to kwestia oceny naukowców pracujących zawodowo w okresie stalinizmu. Link jest fajny, bo pięknie pokazuje to wszystko co opisywałem. Zwróć uwagę, że kto tam się spiera? Więźniowie sumienia? Prześladowani rządcy dusz wolnej Polski? Estreicher walczący o PAU pisywał te listy z więzienia? Do Warszawy jeździł autostopem w konspiracji? To dyskusja etatowych pracowników nauki, którzy w tamtych czasach (wszyscy!) mieli warunki materialne pracy jak nigdy. Nie było tam ludzi bez grzechu... Ale z drugiej strony Ci grzesznicy, nawet w tamtych latach, kładli ogromne zasługi dla polskiej nauki. Taki Andrzej Nowak nigdy by nie był profesorem, gdyby wielu uwikłanych w system historyków w okresie PRL-u, nie potrafiło jednak obronić polskiego myślenia historycznego. Tylko powiem szczerze, że jak przeglądam takie portale, to zawsze mi trudno ukryć rozbawienie, jak opisuje się tam w formie jakiegoś demaskowania aktywność partyjną takich osób jak Czubiński, czy Łuszczak. Przecież to była ówczesna nomenklatura, najaktywniejsi członkowie uczelnianych POPów, ludzie, choć skądinąd czasem świetni naukowcy. Wiem, że ta maniera wynika z tego, że często tymi demaskatorami są inni członkowie PZPR-u, którzy dziś się nawrócili na antykomunizm i tropią agentów SB wśród dawnych kolegów i mistrzów (próbując tym zmazać własne grzeszki), ale nie dajmy się zwariować. Aktywny członek PZPR był z definicji komunistą i filarem minionego systemu i to żadne odkrycie! A potem mamy tutaj akcje jak z prorektorem UG Józefem Włodarskim, który ani nigdy nie ukrywał swoich kontaktów z przedstawicielami służb PRL, ani się nie wypierał teczki IPNu którą (notabene dokonał tego mój kolega z roku) zapodano na potrzeby polityczne do mediów. I co z tego, że facetowi ledwo komuna pozwoliła obronić doktorat, a potem miał do 1989 roku nakaz pracy w PGRach? Jeszcze dziś czytam, że był aktywnym agentem SB, który zrobił wielka karierę niszcząc w latach 70-tych i 80-tych wielu utytułowanych kolegów... Taa pewnie dojarki i traktorzystów... A za 50 lat ktoś napisze, że jego badania o Prusach w XVIII wieku są nic nie warte bo był amoralnym agentem SB. Dlatego darujmy sobie ten temat. Bo ja rozmawiając o takich sprawach mam zawsze poczucie, że oto jestem dalej manipulowany przez SB. W dwadzieścia lat po jej śmierci. |
Poprzedni wątek | Następny wątek |