Bardzo podoba mi się to co pisze tutaj Pan Józef. To takie bardzo autentyczne i szczere, proste i oczywiste zarazem. Myślę, że wypowiedzi w tym wątku doskonale wręcz idealnie ilustrują zderzenie myśli nowej kaszubskiej inteligencji z poglądami i zapatrywaniami prostego kaszubskiego ludu. I ponownie głośnym zgrzytem daje o sobie znać kolizja tych dwóch dość rozbieżnych światów.

Nie tak dawno profesor (wówczas chyba jeszcze nie profesor) Borzyszkowski w filmie krajoznawczym o Kaszubach przedstawiał wizje głęboko zakorzenionej pomorskej samorządności sięgającej korzeniami doby sejmików pruskich. Tylko co to w ogóle dziś znaczy? Jaką świadomość pruskiej tradycji sejmikowej może mieć przykładowo Pan Józef? Cóż wspólnego miał XVI wieczny świat szlachty, wolnych stanów pruskich i uprzywilejowanego mieszczaństwa do świata gburów, lemanów, flisaków i chłopów pańszczyźnianych zakończony i tak wraz z rozbiorami?

Jak widać po powyższej wymianie zdań chyba niewiele. Reakcja Pana Józefa na dźwięk hasła Prusy jest dobrym przykładem tego co Kaszubi myśleli o Prusach 100 lat temu, a może i wcześniej. To tyle o "cnotach pruskich" i partykularyzmie. Pan Józef, przedstawiciel ludu i Kaszuba z krwi i kości, obala filozoficzne konstrukty kaszubskiej inteligencji z wigorem Jakuba Szeli.