Chętnie bym pojechał. Niestety, tak mi się ułożyło, że wakacji prawie nie będę miał, mnóstwo pracy.
Kaszubscy native speakerzy się starzeją. Podobna sytuacja jest z native speakerami języka łużyckiego (a zwłaszcza dolnołużyckiego). Dolnołużyckie gimnazjum niezbyt dobrze radzi sobie z postępem tego procesu. Jeżeli chodzi o akcent - praktycznie całkowicie zanikł u młodszych użytkowników tego języka. Jak ktoś na ulicach Chociebuża odezwie się po łużycku, bardzo prawdopodobne, że przechodnie nie od razu się domyślą, o jaki język właściwie chodzi. Są jeszcze inne przyczyny kryzysu łużyczczyzny.
Myślę, że język kaszubski ma znacznie większe szanse na odrodzenie niż języki łużyckie. Język to nie tylko "gołe" słownictwo, lecz także akcent, filozofia języka, przysłowia, powiedzenia, itp. powszechnie znane wśród użytkowników konkretnego języka i prawie nieznane wśród innych.
Kto bardzo chce się nauczyć języka, nauczy się go za pomocą słownika i ołówka. Kto bardzo nie chce - nie nauczy się nawet po najwymyślniejszych kursach. Ale zdecydowana większość to tacy, którzy "średnio" chcą.