Strona główna forum Sprawë Pan Profesor w objęciach szalikowców |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
tczewianin |
wysłane dnia:
4.7.2006 17:49
|
Nie mogę oderwać się od tej strony! Zarejestrowany: 17.7.2003 z: Pietzkendorf-Müggau Wiadomości: 779 |
My Kociewiacy czyli Kaszubi :-) Protestuję przeciwko temu, żeby Kaszubi przestali używać tradycyjnej nazwy Derszewo na moje rodzinne miasto, które po polsku zowie się Tczew, a po niemiecku (historycznie) Dirschau. Michał nie ma racji mówiąc, że Kaszubi nie używają nazwy Derszewo.
Nie pierwszy to raz, gdy Michał mówi to co myśli, zamiast myśleć co mówi. Jej stosowanie poświadcza m. in. "Słownik gwar kaszubskich" ks. Bernarda Sychty, t. I (Wrocław 1967), gdzie na s. 202-203 stoi napisane jak byk: "Derszewo, n[eutrum] 'nazwa miasta Tczew'. Tczew zachował w nazwie kaszubskiej, podobnie jak w niemieckiej nazwie Dirschau, więcej pierwotnych dźwięków aniżeli w polskiej. W dokumencie założyciela Tczewa księcia Sambora II z r. 1252 nazywa się Tczew Dersove i tak w przywilejach tego księcia prawie zawsze jest pisany. W następnych latach spotykamy odmiany Dirsov, Dersov, Dyrsov, Tersew, Trzow, Trssew. (według "Zarysu Hist.-Stat. Diecezji Chełmińskiej", Peliplin 1928). [Ze względu na brak czcionki upraszczam fonetyczny zapis Sychty] Co więcej, jestem przekonany, że nazwy Derszewo - zanim upowszechniły się takie wynalazki jak codzienna prasa, radio czy telewizja, używali niegdyś także spolonizowani Kaszubi, nazywani Kociewiakami. Moja babcia (rocznik 1925), mieszkająca w parafii Nowa Cerkiew pod Pelplinem (którą H. Górnowicz uważa za historyczne centrum tzw. Kociewia!), jeszcze dziś potrafi jechać do DERSZAWKI a nie do Tczewa. Co do Kociewiaków, to jako Kociewiak od pokoleń pozwolę sobie zabrać głos w tej sprawie. Uważam, że my Kociewiacy jesteśmy podgrupą dawnych Pomorzan, których kontynuacją w linii prostej są Kaszubi. Problem Kociewiakami polega na tym, że w ciągu wieków, na skutek zamieszkiwania na żyźniejszych glebach wzdłuż doliny Wisły, w większej mierze niż Kaszubi ulegliśmy polonizacji językowej i kulturowej. To "nieczyste" pochodzenie pomorskie powoduje u nas kompleksy, których ofiarą padają Kaszubi. Sytuacja ta podobna jest do odrzucenia przez organizm przeszczepu z własnych komórek. Będąc wychowany na kociewskiej wsi, pełnię własnej tożsamości odkryłem dopiero w kontakcie z językiem i kulturą kaszubską, pozwoliły mi one lepiej zrozumieć mowę moich dziadków. O jedności Kaszub i Kociewia świadczą także genealogie poszczególnych rodzin. Wystarczy zajrzeć do książki telefonicznej Tczewa, Starogardu Gdańskiego czy Skarszew, a także na cmentarze, by przekonać się, że występują tam te same kaszubskie nazwiska co w Brusach, Kartuzach, czy Kuźnicy Helskiej. Duchowa jedność Kaszub, czyli Pomorza, sięga daleko głębiej. Każdy, kto jest rozmiłowany w dziejach naszej kaszubskiej ojczyzny, odnajdzie w bajkach kociewskich elementy ogólnopomorskie. Proponuję także sięgnąć po "Kulturę materialną Borów Tucholskich" ks. Bernarda Sychty - dzięki tej książce przekonałem się, że Kaszuby sięgają także tam, gdzie Kociewie już nie sięga, czyli do granic dawnego państwa wschodniopomorskiego. Moim zdaniem Kociewiacy są podgrupą etnograficzną narodu kaszubskiego (pomorskiego), posługującą się własną gwarą, która jest spolonizowaną wersją kaszubskiego. Część elit kociewskich dopuszcza się dość zabawnych manipulacji historycznych (na niektórych mapach Kociewie doszło do Mierzei Wiślanej), co nie zmienia faktu, że własnej tożsamości nie zbuduje się na negacji (jestem Kociewiakiem NIE Kaszubą). Im bardziej zaprzeczamy, że nie mamy nic wspólnego z Kaszubami, tym bardziej nam czernieje podniebienie i... nos się wydłuża. --------------------------------------------------------------------- http://piech.stolem.net/?p=35 - Sedes w Juracie zamiast szczytu w Weimarze
|
Poprzedni wątek | Następny wątek |