Baśka - nie radzę się jej uczyć nikomu kto nie ma okolo mies0iąca czasu- nie dlatego że jest taka trudna, ale dlatego że jak już się pozna zasady i zbierze dobrą "szpolę"(drużynę) graczy to aż żal wstawać od stolika karcianego choćby na jakiś posiłek .
Ja sam potrafilem z kolegami przegrać na przyklad cale ferie zimowe, i wszystkie weekendy zimowe. Niestety jest kilka rodzajów tej gry (z wiodącym asem pik lub serce, z maśka albo bez, z rózną ilością "fel" z granami czy "chlopcami" lub bez....) ja początkowo nauczylem się grać jeden system, i gdy mi zaproponowano inny to się chętnie zgodzilem, niestety sromotnie przegralem, a niby wszystko takie samo . Starzy gracze w "Baśkę" po rozdaniu kart chwilę się zastanawiają (najlepszą sytuacje ma na "zabiciu" a najgorszą wychodzący) potem gra trwa kilka sekund dosłownie, i następuje dyskusja kto co zrobił zle i jak mógł zagrać... rozpisalem sie o tej "baśce" ale zapraszam wszystkich do nauki.!
Adam od Hintzków