Ponieważ hyperlink nie działa dobrze, zamieszczam kopię artykułu prasowego z 11 czerwca 2005 ze stanowiskiem Tuska.

Tusk przeciw kaszubskiej partii
11.06.2005
W każdej społeczności w Polsce, w każdym miejscu są ludzie, którzy mają niemądre pomysły - tak Donald Tusk, szef Platformy Obywatelskiej i kandydat tej partii na prezydenta, komentował w Gdańsku pomysł powołania Kaszubskiej Partii Narodowej.
Jak podkreślił, sam by się do niej nie zapisał. Partia kaszubska, jak twierdzi jeden z jej założycieli, Witold Bobrowski, jest w trakcie rejestracji. Ma się wzorować na partii fryzyjskiej w Holandii.
- Powodów jest kilka - tłumaczy Bobrowski. - Partia jest potrzebna, bo dotychczas istniejące ugrupowania traktują Kaszubów instrumentalnie.
Kaszubska Partia Narodowa chce się przede wszystkim skupiać na wyborach samorządowych. Bobrowski jest też członkiem Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Samo zrzeszenie z partią nie ma jednak nic wspólnego. Jego wiceprzewodniczący, prof. Brunon Synak ma o niej złe zdanie.
- To szkodliwy pomysł, który może tylko doprowadzić do marginalizacji naszego środowiska - nie ukrywa Synak.
- To zupełny margines, tworzony przez osoby, które chcą zwrócić na siebie uwagę - dodawał wczoraj w Gdańsku Donald Tusk.
Lider PO stwierdził poza tym, że kandydatura Bogdana Borusewicza, członka Zarządu Województwa Pomorskiego, na prezesa IPN ma jego ,całkowite poparcie".
Tusk zapowiedział także, że w najbliższych dniach zarejestrowany zostanie w Państwowej Komisji Wyborczej jego komitet wyborczy w kampanii prezydenckiej. Lider PO podkreśla, że dotychczasowa kampania przebiega po jego myśli.
- Platforma musi liczyć się z wydatkami, bo nie bierzemy dotacji z budżetu państwa - zauważył Donald Tusk. - Moim zdaniem, zarówno ta prezydencka, jak i kampania parlamentarna ruszą na dobre dopiero we wrześniu.
Komentując kandydaturę Henryki Bochniarz, którą wystawiła Partia Demokratyczna, stwierdził, że nie obawia się jej konkurencji.
- Każda kolejna kandydatura odbierze innym trochę głosów, czy to będzie Henryka Bochniarz, czy Stanisław Tymiński - podsumował Donald Tusk. - Nie sądzę jednak aby miała to być jakaś znacząca liczba.
Tusk skrytykował także swojego rywala w wyścigu prezydenckim, kandydata PiS, Lecha Kaczyńskiego. Chodzi o zakazanie przez władze Warszawy, której Kaczyński jest prezydentem, organizowania w sobotę w stolicy części wieców środowiskom gejów i lesbijek.
- Jeśli prawdę mówi prezydent Warszawy Lech Kaczyński, że nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa warszawiakom z powodu manifestacji kilkuset gejów i lesbijek, to jak chce zapewnić bezpieczeństwo 40-milionowemu narodowi? - pytał lider PO.
Michał Lewandowski - POLSKA Dziennik Bałtycki