Forum
Losowe zdjęcie
Grzybnica - krąg 1
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Strona główna forum
   Sprawë
     Pół-Kaszuba Jabłoński a partia kaszubska

Poprzedni wątek | Następny wątek
Nadawca Wątek
goch
wysłane dnia: 30.11.2007 0:15
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 5.8.2004
z: Czersk- Słupsk - Borowy Młyn
Wiadomości: 147
Re: Pół-Kaszuba Jabłoński a partia kaszubska
W kontekście dyskusji przed zjazdowo – wyborczej i serwowanych opinii na temat kandydatów na nowego – starego preseza ??? ZKP
Pozwole dorzucić przysłowiowy kamyk do tego ogródka.
Z uwagi iż Naji Gochë mają zawężony obszar kolportażu a przez to dotarcia do naszych szerokich kręgów kaszubsko pomorskich cytuje z ostatniego numeru 6/2006 niniejsze (moje ) rozważania, które tam ukazały się w stałym cyklu „plus minus /tz/

***
plus (+) minus (-) plus (+) minus (-)

Ojciec Narodu czy wódz (rasowo czystego) plemienia...?
(Tu jest duże zdjęcie Artura Jabłońskiego – można je zobaczyć na talewswki.kaszuby.pl w PDF –ie tego wydania Naji Gochów)
(Podpis pod zdjęciem) 2006 rok – rok wielu łask i ... cudów,
był czasem głębokiej refleksji przy sposobność Jubileuszu 50 lecia Zrzeszenia Kaszubskiego i Zrzeszenia Kaszubsko – Pomorskiego.


*
Nareszcie Zrzeszenie Kaszubskie!

Wypis z wypowiedzi Prezesa ZK-P Artura Jabłońskiego

„U zarania ruchu kaszubskiego jego inicjatorzy postawili sobie za cel uprzedzić, a może pomóc przeznaczeniu, choć w opinii wielu działali wbrew niemu. Podobnie było z założycielami naszej organizacji. Czyż nie słyszeli oni, podobnie jak my słyszymy to dzisiaj, że kaszubszczyzna ginie? Nie zginie, jeśli dołożymy wszelkich starań i podejmiemy dla niej każdy wysiłek. Jest nas mało i dlatego wszystkie siły winny być wykorzystane dla spraw kaszubskich. W tym przekonaniu utwierdza mnie codzienna obserwacja ważnych dziedzin życia. Brakuje nam profesorów i innych nauczycieli akademickich, więc nie mamy odpowiedniej reprezentacji na Uniwersytecie Gdańskim i trudno nam stworzyć dobrą ofertę edukacyjną dla studentów-Kaszubów. Choć powołań w naszym regionie jest wiele, to księży, którzy osiągnęli właściwy stopień świadomości i znajomości języka kaszubskiego, jak na lekarstwo. Dobrze warsztatowo przygotowanych dziennikarzy-Kaszubów można policzyć na palcach jednej ręki. To wszystko oczywistości, ale piszę o nich, by uświadomić każdego, kto chciałby angażować potencjał Kaszubów – w tym także ZKP – do działań na rzecz jakiejkolwiek innej idei niż nasze własne odrodzenie i rozwój, że jesteśmy zbyt małym
n a r o d e m, by nie ponieść przy tym niepowetowanych strat. I nie musi to wcale oznaczać zaściankowości, utraty pozycji społecznej czy niemożności znalezienia sojuszników w samorządnym regionie. Wręcz przeciwnie – to szansa dla naszej kilkusettysięcznej grupy, która jednak stanowi zaledwie 25 proc. ogółu mieszkańców województwa pomorskiego. Wzmacniając tożsamość nie „przeciwko komuś”, ale zdecydowanie „ku czemuś”, zyskają Kaszubi oraz cały nasz pomorski kraj. Owo „ku czemuś” dla Kaszubów może oznaczać wzmacnianie świadomości, a dla innych mieszkańców Pomorza korzyści jakie województwo może odnieść z silnej kaszubskiej marki – rozwijając turystykę, mały i średni biznes, którym Kaszuby od lat stoją, czy promując produkty regionalne. (Prezes AJ)


**

Wypowiedzi na powyższe wystąpienie z forum - www. naszekaszuby.pl

I.

Nareszcie miał ktoś odwagę wyrazić pogląd, iż powrót do korzeni tych sprzed
pięćdziesięciu lat jest dla Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego receptą na uratowanie języka kaszubskiego i samych Kaszubów. Tym samym my Kaszubi uchronieni zostaniemy przed wchłonięciem do polskojęzycznej masy...

A uczynił to w swoim płomiennym wystąpieniu (patrz pow. fragmenty) prezes Artur Jabłoński, pisząc w ostatni numerze Pomeranii, że przyszedł czas na odcięcie się od pomorskich (czyt. kociewskich, borowiackich, krajniackich...) ogonów. Stratą czasu wg niego jest zaprzątanie sobie głowy pomorskością tych lokalnych wspólnot. Długo skrywane i duszone w prezesowym sercu pragnienie chirurgicznego cięcia w końcu zostało wyartykułowane. Teraz czas na... Właśnie, na co? Na czystkę! Ale to nie będzie łatwe. No chyba, że po tych słowach naszego przywódcy, sami wystąpią ze zrzeszeniowych szeregów Kociewiacy. Później ci z Żuław, Krajny i innych pomorskich zakątków. A jeśli nie? To odwiedzi należy szukać w planie operacyjnym zarządu głównego, z którym jak domniemywam wszystko jest uzgodnione i przygotowane. Najpierw osłabić trzeba organizację. Uśpić czujność parotysięcznej rzeszy Kaszubów. Podzielić strefę wpływów. Ja i moi - to media i rynek reklam. Tamci - sprawy gospodarcze. Zrzeszenie - kaszubszczyzna w Kościele! No i edukacja dzieci... Niech religii uczą się po kaszubsku! Niezły plan. Mam jednak nadzieję, że nasze kaszubskie i pomorskie środowisko ocknie się i zrozumie, że to nie jest w interesie ani Kaszubów, ani też samego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.
ZKP ma wg moje oceny bardzo demokratyczną i otwartą strukturę. Doskonale dotychczas spełniało rolę reprezentanta znakomitej większości Kaszubów. A za sprawą samych Kociewiaków czy Krajniaków... potrafiło wspierać te środowiska w ich miejscowościach. A zatem pytam prezesa A. Jabłońskiego, po co ta akcja mierząca w rozbicie organizacji? Skoro oczekuje tak radykalnych zmian w dotychczasowej idei przyświecającej twórcom i kontynuatorom kaszubsko-pomorskiej myśli regionalnej, to winien stworzyć swoją odrębną, małą jednostkę... Ale prezes Jabłoński wie, że to spełzłoby na niczym. Już podjął taką inicjatywę tworząc zrzeszenie przyjaciół czy miłośników ziemi puckiej. Bał użyć się wtedy słowa "kaszubskie". I co? I wcale nie "nico", bo powstało radio o nazwie "Kaszebe", które winno się stać zalążkiem imperium medialnego. Kogo? Zaplecza środowiskowego Artura Jabłońskiego i przyjaciół z powiatu puckiego. I tak sobie myślę, że na tej powiatowej niwie hasła Jabłońskiego mogłyby się zatrzymać i tam wegetować. Wtedy ucierpi tylko ta część Kaszubów zamieszkująca okolicę, a nie Pomorze.
Sprawy kaszubszczyzny mogą jednoczyć. Warunkiem jest jednak lojalność wobec jednej organizacji reprezentującej najszersze spektrum spraw kaszubskich. Taką organizacją jest Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie. Swoiste rozdwojenie prezesa na dwóch prezesów, dla tej większej organizacji niczym dobrym się nie skończy.

(Beno)

II.

„...w tej chwili największym zagrożeniem /.../ nie jest brak pieniędzy lecz rozgrywki ambicjonalne. Niestety nabieram obaw że, jak dawniej, tak i dzisiaj, środowisko działaczy kaszubskich jest areną wzajemnego podgryzania się, gdzie idea kaszubska w mniejszym lub większym stopniu stanowi fasadę dla prywatnych interesów. Gdyby ci, dla których kaszubszczyzna jest życiową pasją, wspierali się wzajemnie i byli wspierani przez "etatowych" działaczy, to kultura kaszubska by kwitła. Niestety potwierdzać się zdaje stara prawda, że wytrawny lider na współpracowników potrzebuje nie pasjonatów, którzy pracują z przekonania i mogą mieć własne zdanie, lecz BMW - biernych, miernych ale wiernych.

(S.G )

***


Moim /tz/ zdaniem

Nie znam dogłębnie rodowych korzeni, dzisiaj pierwszego Kaszuby – Artura Jabłońskiego, czy innych będących z jego otoczenia, jak ich wyżej określił SG - tzw. BMW ( jak przypuszczam do jednych z nich być może zalicza w/w - notabene „czysto plemiennego Polaka”- a dzisiaj głównego słupskiego nowonarodowca kaszubskego). Nie znam także ( i nie chcę z wielu powodów w nie w tej chwili wnikać) kaszubskich rodowodów twórców a potem ideologów kaszubskiego ruchu regionalnego – czy jak to woli pan prezes A. Jabłoński, kaszubskiego ruchu narodowego.

Jednym jest pewnym, ze Pomorze było zawsze i nadal jest wieloplemienną i narodowościową mieszaniną, co tej naszej Krainie wychodzi na dobre. Pomorze przez to pozytywnie się różni (mam na myśli m.in. dokonania Pomorza na polu kultury i gospodarki) od pozostałych części Polski.

Zastanawiam się, jakie przyjmowane są kryteria by wyróżnić czystych rasowo. Kaszubów od pozostałych mieszkających tu od zawsze Tuziemców – Pomorzan. Zastanawiam się sam nad tą kwestia, analizując swój rodowód. Mając go na uwadze często się zastanawiam kim jestem...? Jaką etykietką zostanę lub jestem zakwalifikowany przez poszukiwaczy kaszubskich, narodowościowych etykiet i uzasadnień?

Na pewno mój ród od wieków jest stąd – pomorski. Jest zasiedziały na pograniczu Borów i Kaszub, na tej części Pomorza, którą prof. Józef Borzyszkowski określa „Kaszub Końc” .

Tu w tym moim rodzinnym zakątku (dawna parafia wielewska, aktualnie karsińska i odrzańska a także czerska) w wielowiekowej historii swoje miejsce na ziemi miały „ludy kultury łużyckiej”, po nich Goci. Później Ziemią tą na przemian rządzili książęta pomorscy: gdańscy czy pomorsko – słupscy. Krzyżacy administrowali ją poprzez swych komturów tucholskich i człuchowskich. Należała ona do Królestwa Polskiego, potem do Prus i Niemców, by stać się dzisiaj ziemią polską.

Przykładem tych zawirowań jest np. wielokrotnie zmieniane obywatelstwo przez mojego dziadka Jana. Urodził się r. 1871 r. jako poddany pruski. Za Prusy musiał walczyć na frontach I wojny światowej. Po odrodzeniu się Polski, stał się jej obywatelem. Po wybuchu II wojny i w czasie represyjnych rządów hitlerowskich, mojego dziadka, jak i wielu innych Tuziemców przymuszono do podpisania listy narodowościowej – niemieckiej. Po wojnie musiał on stawać przed obliczem Sądu w Chojnicach, który przyjął od niego przysięgę na rzecz narodu polskiego, nadając mu powtórnie polskie obywatelstwo. Z kolei mojego ojca Anastazego Stanisława (ur.1904 r.), ominął ten los, bowiem nie przyjął niemieckiej grupy narodowościowej, także nie był na wojnie, być może, ze był wówczas poza Pomorzem, pracował na terenie Kujaw zwanych wówczas Wartenkreis. Stąd przede wszystkim ja, mimo, że to był środek okrutnej wojny – urodziłem się (1942 r.) Polakiem.

Zastanawia mię również do jakiego pokolenia „w głąb” wnikać będą „ ustalacze czystości” krwi kaszubskiej. Czy również pod uwagę będą brali koligacje po tzw. kądzieli ?.
I tu znów szybko zrobiłem w tym względzie rodowy przegląd. Otóż moja matka Joanna ( ur.1911 r.) była z rodu mieszanego: kociewsko – borowiacko – kaszubskiego. Jej ojciec urodzony w 1879 roku - Jan Jaszczerski (ród wywodzi się z Jaszczerza w Borach Tucholskich oraz Rudna k/Pelplina) ) był przyjmując dzisiejsze nazewnictwo Kociewiakiem , a jej matka Anastazja Kuklińska (ur. 1880 r.) była Kaszubką ( z kolei jej matka pochodziła z rodu Lasków) i pochodziła z Borska w parafii Wiele.

Za to już mój dziadek ( po mieczu) Jan Talewski miał żonę „z tutejszych” – była nią Salomea Pupel z Budzisk k/ Czerska. Tak samo jak i pradziadek Franciszek (ur. 1839)miał za żonę Tuziemkę - Juliannę z Dobków z Pustek. Z kolei prapradziadek Christoph (Krzysztof – ur. 1801 r.) poślubił Annę Narloch z Karsina. Niestety nie ustaliłem kogo za żonę miał mój praprapradziadek Martin Talewski ur. w 1781 roku w parafii wielewskiej. Jako ciekawostkę chcę odnotować, że prawdopodobnie jego brat był księdzem – ojcem Franciszkaninem, który zmarł w 1802 r. będąc w klasztorze w Łodzi.

Również ważną kwestią jest , do jakiej etnicznej grupy (nazwy) zaliczyć można moje dzieci i wnuki zrodzone zarówno z mojego pierwszego małżeństwa z Kociewianką Urszulą Sttobą (Przemka z Talewskich Bieska i jego syna Radosława oraz córki Aleksandrę i Antoninę ) i z drugiego z Alicją Ordyńską, pochodzącą z staropolsko – tatarskiego rodu z kresów Rzeczypospolitej (Annę z Talewskich Piotrowską i jej córki Aleksandrę i Małgorzatę , oraz Bartosza Talewskiego i jego syna Wiktora ) ... ale te dywagację pozostawiam już im samym.

A więc panie Prezesie kim wg Pana jestem. Czy mogę być uznany za Kaszuba i być godzeń zaliczenia w poczet czysto etnicznej organizacji narodu kaszubskiego, czy też nie?

Uważam, że pewniej, ( bo w grę wchodzi także kryterium mowy) mogę się sam nazwać Tuziemcem, Pomorzaninem a może także Kaszubom pochodzącym z Za i Borów oraz Gochów.
W moich genach być może (jak wyżej wspomniałem) niosę zapis odległych dziejów tej Ziemi, dany mi przez moich przodków wywodzących się być może z czasów Kultury Łużyckiej, być może od Gotów (Goci = Gochy?), a także od Staropomorzan, Polan, Krzyżaków – Prusaków Niemców, Polaków...?

A więc mam pełne prawo i chcę należeć do organizacji, która nazywa się Zrzeszeniem Kaszubsko – Pomorskim. Działalność Kaszubów i ich braci, pozostałych Pomorzan w jej strukturach nie przeszkadza mi w niczym, w tym bycia przede wszystkim Kaszubo – Pomorzaninem - Polakiem !!!

Zbigniew Talewski



****
A więc…do zobaczenia na polu zjazdowej pracy !!!



----------------
„Nigde do zgube
Nie przyńdą Kaszube
Marsz, marsz za wrodziem!
Me trzymome z Bodziem..."
(H. Derdowski – Hymn
Kaszubski)
Pisownia m.in. za "Muzyka Kasz...

Poprzedni wątek | Następny wątek

Temat: Nadawca Data
   Pół-Kaszuba Jabłoński a partia kaszubska Remus 27.11.2007 20:02
     Re: Pół-Kaszuba Jabłoński a partia kaszubska tczewianin 29.11.2007 23:05
     » Re: Pół-Kaszuba Jabłoński a partia kaszubska goch 30.11.2007 0:15
         Re: Pół-Kaszuba Jabłoński a partia kaszubska Jupcew 5.12.2007 4:47
           Re: Pół-Kaszuba Jabłoński a partia kaszubska goch 7.12.2007 0:40

 
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002