Z tym retorycznym pytaniem zwracam się do przedstawicieli/ reprezentantów/ to whom it may concern.

Odprawianie odpustu w sobotę przed południem jest bowiem gwarancją słabej frekwencji, gdyż jak każdy wie Kaszubi w sobotnie przedpołudnie, o ile nie są w pracy, to myją samochód, pielą ogróek, robią zakupy, względnie piorą i majsterkują.
Do koscioła na Kaszubach chodzi sie w niedzielę. Kto o tym zapomniał? biskup? Proboszcz parafii w Pucku? ZKP?

Takie gwałatowne i niezbyt rozporopagowane zmiany powodują że odpust z wydarzenia religijnego staje sie skrzyzowaniem kiczowatego festynu z 'eventem' dla turystów i filmowców. A to jest, oprócz oczywiscie likwidacji polskiego rybołówstwa, prosta droga do jego upadku. Proste: Nie będzie wiernych, nie będzie kutrów, nie będzie straganów - nie będzie odpustu jako wydarzenia. Będzie ksiadz biskup w prawie pół pustym kościele?

Miałem okazje słuchać wyrzekań i pielgrzymów i straganiarzy na niefortunny sobotni termin. Podpisuję sie jako pół-pielgrzym pół-turysta.

Qui bono?

----------------