Strona główna forum Historia Memento Ordo Carthusiensis |
Poprzedni wątek | Następny wątek |
Nadawca | Wątek |
---|---|
sgeppert |
wysłane dnia:
1.4.2008 11:58
|
Dobrzińc Najich Kaszëb Zarejestrowany: 17.6.2003 z: 索波特 Wiadomości: 1608 |
Re: Memento Ordo Carthusiensis Obiema rękami podpisuję się pod wyrażoną przez Pana potrzebą poznawania i popularyzowania wiedzy o własnej okolicy - miejscowości, gminie, powiecie, regionie. Uważam, że tylko ten, kto zna i kocha swoją "małą ojczyznę" jest w stanie kochać i poświęcać się dla ojczyzny wielkiej - narodowej czy państwowej. I tylko ktoś taki jest też w stanie doceniać i szanować specyfikę innych regionów.
Dlatego ideę "eksploatowania" zakonnej historii Kartuz uważam za wartościową, dobrze że Pan działa w tym kierunku. Argument za moim domniemanym "byciem wierzącym" bo taka jest ponoć większość, jest obecnie śliski: nie dalej jak wczoraj słyszałem wypowiedź działacza gejowskiego (na fali wywołanej pamiętnym orędziem prezydenta), że homoseksualizm też jest normą, bo w Polsce jest 7 procent ludzi tej orientacji.* Więc Pan może przyjmować za dogmat, że stolicą Kaszub są Kartuzy (ściśle: raczej za aksjomat - dogmaty ustanawia instytucja normatywna, a sam Pan zauważył, że nikt nie ustanowił Kartuz stolicą - a aksjomat przyjmuje się z góry i bez udowadniania) i uważać, że przyjmowanie tego aksjomatu jest normą, bo pewnie tak uważa większość tych, którzy mają jakiekolwiek zdanie w tej sprawie. Ale nie może Pan zwolennikom stołeczności Gdańska odmówić przynależności do normy - normy iluś-tam-procentowej. Wątek aksjomatu można rozwijać dalej: na aksjomatach buduje się systemy pojęć (np. geometrię) i w zależności od przyjętych aksjomatów, zbudowane na nich systemy będą się różnić (np. geometria euklidesowa i geometrie zakrzywione), ale nie oznacza to od razu, że któryś z nich jest błędny. Tak samo zwolennicy stołeczności tego czy tamtego miasta będą mieli własny pogląd na tożsamość Kaszub i każdy z tych poglądów będzie w jakimś zakresie słuszny. *Pisząc to porównanie przypomniał mi się stary skecz Jacka Fedorowicza z niezapomnianego magazynu "60 minut na godzinę". Otóż Kolega Kuchmistrz (nb. orientacji wiadomej) kupił zsiadłe mleko i im dłużej je pił, tym bardziej czuł, że to nie zsiadłe mleko tylko woda. Na jego zastrzeżenie ekspedientka ("ta głupia baba") odpowiedziała, że owszem, to jest mleko, ale siedmioprocentowe. Fajny pomysł - pomyślał Kolega Kuchmistrz - nazbierał pestek od czereśni i sprzedał je jako siedmioprocentowe czereśnie. Ludzie teraz wszystko kupią...
|
Poprzedni wątek | Następny wątek |