To czy gwara kociewska to spolonizowana kaszubszczyzna, dla mnie bynajmniej tak oczywistym nie jest (acz nie wykluczam). Nie wiem czy moje doświadczenia nazwać można liźnięciem jakiegoś kursu, ale miałem okazję na ten temat rozmawiać z kilkoma specjalistami i generalnie tendencja jest taka, że profesorowie Kaszubi, mają poglądy w tej sprawie jak Alicja, zaś ci z Bydgoszczy, Szczecina, Warszawy, czy Łodzi są o wiele ostrożniejsi...

Zaś co do postulatu, że język kaszubski równa się pomorski, to dziś jest to głównie postulat polityczny, a nie naukowy i warto by osoby ten pogląd głoszący miały tego świadomość.

Natomiast co do meritum, to ujmę to tak (w duchu jak najbardziej, tak lubianego przez Alicję i Tomka twardego kapitalizmu):

Zbyt wiele razy już mi odmówiono współpracy, dofinansowania, lub wsparcia w różnych projektach regionalnych, po usłyszeniu, że reprezentuję organizację z "Kaszubskie" w nazwie. I zbyt często jako argument tej odmowy przytaczano wypowiedzi tożsame z takimi złotymi myślami jak kolegi Realisty (baa parę razy z ust tczewskich i starogardzkich prominentów słyszałem nawet cytaty z Zasobów).

I tylko, i wyłącznie dlatego, że mam świadomość, że mogą to czytać osoby, które na tej podstawie podejmować będą ważne dla mnie i dla spraw, którymi sie zajmuje, decyzje, wdaje się w polemiki z anonimem. Wtedy być może nie usłyszę, że znów ktoś ogłosił, że Kociewie, to Kaszuby i chcą Kociewiakom narzucić obowiązkowy kaszubski, a nikt nie zaprotestował... W związku z tym dlaczego nie mam wstydu i współpracuje z tymi imperialistami...

Mam świadomość, że mogę tym burzyć dobre samopoczucie bojowników o wszchkaszubskość pomorszczyzny, ale przykro mi Drodzy Państwo, moje partykularne, kociewsko-pomorskie interesy są dla mnie najważniejsze. I w ich interesie jestem gotów polemizować w każdym wątku.

Pozdrawiam

Michał