Tego jeszcze nie było. 114 akordeonistów zagrało razem. Rzecz działa się minionej niedzieli w Tuchomiu podczas Dnia Jedności Kaszubów. Grano "Bëtowsczé jezora" ks. Antoniego Peplińskiego. 19 marca br. Tuchomie przeżyło prawdziwe oblężenie. Samochody z rejestracjami z całego województwa nie zostawiły wolnego miejsce na parkingach, chodnikach i poboczach w centrum wsi oraz przy szkole. Ściągnęli twórcy ludowi, amatorzy gry w baśkę, przedstawiciele władz wojewódzkich i lokalnych, delegacje oddziałów Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, liczni widzowie. Jednak tego dnia najważniejsi byli akordeoniści - kobiety i mężczyźni, artyści dobrze po siedemdziesiątce i kilkuletnie dzieci.

To oni pod batutą zawodowego akordeonisty Pawła Nowaka z Gdańska przez kilka godzin przygotowywali się do zagrania utworu ks. Antoniego Peplińskiego. W przerwach wielu muzyków nie odstawiało instrumentów, ale tworzyło kilkuosobowe grupy i grało dla siebie i słuchaczy, którzy zbierali się dookoła. Ok. godz. 17.00 Dionizy Zejer z Towarzystwa Kontroli Rekordów Niecodziennych z Rabki-Zdroju policzył muzyków. - To wynik, jakiego jeszcze w kraju nie było. Mało tego, na świecie nie było - powiedział. Kiedy zaraz potem akordeoniści wspomagani kilkuosobową sekcją diabelskich skrzypiec oficjalnie zagrali "Bëtowsczé jezora", część publiczności nie mogło się powstrzymać - przytupywali i nucili słowa znanej piosenki. Potem był bis, przy którym śpiewała już cała sala. W sumie w niedzielnej imprezie brało udział około 2 tys. osób. - Cieszy, że tylu muzyków i liczna publiczność przyjechała na zachodnie Kaszuby, tu do nas, do Tuchomia. Pojawiły się osoby z Pucka i Słupska, Gdańska, Kościerzyny, Kartuz, Chojnic i oczywiście Bytowa i Miastka. To był prawdziwy Dzień Jedności Kaszubów. Byliśmy razem i mam nadzieję, że wszyscy dobrze się bawiliśmy. (Piotr Dziekanowski - nadesłał Marek Wantoch-Rekowski)