Wiadomości - Imprezy - Spotkanie ZKP w Kartuzach
Losowe zdjęcie
06.07.16 Odpust w Sianowie 8
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Imprezy : Spotkanie ZKP w Kartuzach
Wysłane przez: sgeppert dnia 19.11.2003 21:37:16 (2318 odsłon)

Spotkanie kartuskiego oddziału Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego15 listopada kartuski oddział Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego przygotował spotkanie z ks. Janem Perszonem. Prelegent opowiadał o kulturowym wzorze dobrej śmierci dawniej i obecnie. Przed wykładem prowadzony przez Idę Czaję zespół "Mëslë i Płomë" przedstawił poetycki program poświęcony Piaśnicy. Zobacz zdjęcia. Dalej relacja z wykładu...

Iwona Joć

Sztuka dobrego... umierania


Nie jest łatwo mówić o śmierci. To powinność księży – myślimy. No i lekarzy jeszcze. Oni o niej mówią, a nas... strach oblatuje. Nie chcemy czuć bólu, nie chcemy cierpieć. Nie chcemy nawet o niej w naszym życiu codziennym słyszeć. Najlepiej raz dwa mieć ją za sobą. Nie mamy natomiast nic przeciwko oglądaniu krwawych jatek i ich skutków w telewizji. Wszędzie, byle nie u nas.

Tradycyjny wzorzec „dobrego umierania” celebruje się na Kaszubach coraz rzadziej.

- Śmierć powinna być przewidywalna, zaplanowana – przekonywał ks. dr hab. Jan Perszon, proboszcz parafii pw. św. Piotra i Pawła w Pucku, podczas sobotniego spotkania w Galerii „Refektarz”, zorganizowanego przez kartuski oddział Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. – Wiedzieli o tym nasi dziadkowie i pradziadkowie, dlatego pragnęli dożywać ostatnich dni w domu. Chcieli odejść ze świata żywych pojednani z rodziną, sąsiadami... Chcieli dopełnić ostatniej woli, ostatni raz przystąpić do komunii.

A dzisiaj? No cóż.... Dzisiaj umierających nie ma. Są tylko „ciężko” albo „poważnie” chorzy. „Stan chorego jest poważny, proszę pani” – mówi ordynator szpitala. Zamiast powiedzieć: „Òn je smiertelny”. Trudno zrozumieć taki komunikat.

- Z badań przeprowadzonych wśród młodzieży kaszubskiej kilka lat temu wynika, że trzydzieści jej procent uważa za konieczne informowanie pacjenta i jego rodziny o stanie chorego – przytoczył przykład ks. Jan. – Niestety, pięćdziesiąt procent – a nawet więcej – mówi, że dobrze jest „kiedy człowiek się nie męczy” i umiera szybko. Wniosek? Najważniejszy dla współczesnego człowieka jest komfort psychiczny i fizyczny. Mamy dzisiaj w sobie dużo wrażliwości medycznej, mniej natomiast tej „nadprzyrodzonej”. Nie ma w większości z nas zgody na śmierć, na pojednanie, na ból... Ten ostatni najlepiej uśmierzyć tabletką - i z jednej strony to bardzo dobrze, tak ulżyć cierpieniu. Niestety, jednym z efektów postępu medycyny jest zanik świadomości, że człowiek jest istotą śmiertelną. Tym sposobem charakterystyczna dla tradycyjnego sposobu myślenia oczywistość czekającej każdego człowieka śmierci ustąpiła miejsca złudzeniu, że na każde schorzenie medycyna ma odpowiednie środki. Wystarczy je zastosować, i można żyć dalej.

Szybko i bezboleśnie. Chyba zbyt negatywnie, zdaniem księdza Jana, wartościujemy cierpienie, odrzucając wizję chrześcijańskiej pokuty na rzecz czegoś spontanicznego, nagłego, czy nawet dzikiego.

- No dobrze, ale co powiedzieć człowiekowi, który boi się śmierci? – padło ze strony słuchaczy pytanie.

Chyba do głębi poruszyło ono ks. dr. Marka Trybowskiego, proboszcza kartuskiej parafii pw. św. Wojciecha, do tej pory w milczeniu przysłuchującego się wywodowi ks. Perszona. Wstał.

- Nic – powiedział spokojnie. – Przestać się bać śmierci można uczestnicząc w niej - w ostatniej drodze bliskiej osoby. Wielu z nas takiego doświadczenia brakuje.

Temu służyły kiedyś – coraz rzadziej dzisiaj odbywane – puste noce. Wspólne podczas nich modlitwy, śpiewy, prośby nie tylko powodowały zrozumienie. Także pojednywały.

Strona do wydruku Poleć tę stronę (e-mail)
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002