szczególnie w kontekście kwestii etnicznych i językowych rozmawia się w wielu miejscach. Kilka dni temu dyskusja na ten temat toczyła się na pewnym portalu społecznościowym. Rozmówcy komentowali przygotowaną przez Ryszarda Wentę ulotkę, w której główne hasło brzmi: Każdy Kaszub jest Polakiem, nie każdy Polak jest Kaszubą.
Niektórym z komentatorów to hasło nie przypadło do gustu, ponieważ nie jest zgodne z ich samoświadomością, ktoś inny doszedł do wniosku, że "jest co najmniej niezręczne" i zadał pytanie: "Czy musimy się dookreślać poprzez naszą relację względem Polaków i Polski?"
Dalsza dyskusja rozwinęła się w kierunku nadanym przez dwie wypowiedzi jednej rozmówczyni. Oto pierwsza z nich: "Tak się zastanawiam, z czego wynika potrzeba przynależności do grup etnicznych w dzisiejszej Polsce. Może brak mi wiedzy, ale nie zauważyłam w polityce państwa innego traktowania Ślązaków i Kaszubów, więc skąd te ciągoty do wyalienowania się z grupy narodowościowej? A może to chęć tworzenia podziałów? Tylko w jakim celu?". W drugiej wypowiedzi padło pytanie o to, dlaczego członkowie grup etnicznych chcą się policzyć.
Powtórzę oba główne pytania: Z czego wynika potrzeba przynależności do grup etnicznych? Dlaczego członkowie grup etnicznych chcą się policzyć? Jakie są Państwa przemyślenia na ten temat?
[W tytule tej notatki wykorzystałam fragment ostatniego zdania, jakie w tej dyskusji wypowiedział jeden z rozmówców: "chcemy być sobą u siebie i wykorzystujemy w tym celu zdobycze demokracji".]