„Gazeta Wyborcza” ujawniła „aferę rekrutacyjną” na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Proceder polegać ma na przyjmowaniu na studia kandydatów, którzy nie uzyskali odpowiedniego wyniku na egzaminie, jednak pochodzą z rodzin wysoko postawionych osób. „Gazeta” podaje, że po tegorocznych egzaminach prezes gdańskiego sądu okręgowego przysłał dziekanowi „listę referencyjną” zawierającą nazwiska dzieci gdańskich sędziów, a dwa lata temu na studia dostała się córka rektora prof. Andrzeja Ceynowy.
Prof. Ceynowa jest obecnie przedstawiany na czele negatywnych bohaterów tej afery. Odmówił ujawnienia list osób przyjętych na studia w ostatnich latach (szczególnie istotne byłyby nazwiska osób przyjętych w trybie odwoławczym), zasłaniając się ustawą o ochronie danych osobowych. Tymczasem „Gazeta” uzyskała potwierdzenie Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, iż uczelnia nie ma prawa zatajać listy przyjętych na studia, gdyż zgodnie z ustawą o szkolnictwie wyższym proces rekrutacyjny jest jawny.
Z rektorem Ceynową rozmawia Ryszarda Wojciechowska (3.12.2004)
Trzeba pokazać listę przyjętych na Wydział Prawa (13-09-2004, 22:39)
UG nie ujawni nazwisk przyjętych z odwołania (24-09-04, 19:36)
Tylko Uniwersytet Gdański ukrywa listy studentów (16-09-04, 20:29)
Internauci: Ujawnić listy UG (15-09-04, 21:19)
Dziekani wydziałów prawa za jawnością (22-09-04, 21:35)
Student: dałem łapówkę za przyjęcie na prawo (14-09-04, 02:00)