Dzięki Marku za te fotki! Przyznam, że dla mnie nie są one "kontrowersyjne", raczej "pouczające". Paweł Jasienica pisał w książeczce "O wojnie domowej" o pomniku, który widział w Lotaryngii. Monument stojący (już) na francuskiej ziemi, głosił chwałę niemieckiego oręża. Francuzi pozostawili go na miejscu jako historyczną pamiątkę, co Jasienica uznał za przejaw humanitaryzmu i cywilizowanego podejścia do zabytków kultury. Czy nam się to podoba czy nie, kaszubska ziemia pełna jest zabytków związanych z kulturami niemieckimi (celowo używam liczby mnogiej). Nawet jeśli zniszczymy krzyżackie kanały, skujemy nagrobki i spalimy ksiażki, to nie zmieni to faktu, że przeszłość była jaka była. Dla mnie wspomniany pomnik to m. in. dowód na tragiczne dzieje mojego narodu, którego członkowie - z własnej bądź cudzej woli - służyli pod obcymi sztandarami. Mimo niemieckiej pisowni spora ilość nazwisk na pomniku jest typowo kaszubska. Czy ich nosiciele byli jeszcze Kaszubami pozostaje kwestią dyskusyjną, w zależności od tego jak zdefiniujemy "bycie Kaszubą". Ale nie chcę otwierać "puszki z Pandorą"
, jak wyraził się pewien publicysta...