Forum
Losowe zdjęcie
Kaszubi pod Wiedniem II
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Strona główna forum
   Sprawë
     Kaszubskość to polskość!

| Od najstarszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Koniec
Nadawca Wątek
Mestwin
wysłane dnia: 29.11.2011 17:08
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 17.11.2011
z:
Wiadomości: 77
Re: Kaszubskość to polskość!
Wypowiedź usunięta - 2 minuty później Użytkownik wysłał taką samą wiadomość (red.)
Jark
wysłane dnia: 29.11.2011 10:38
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 12.2.2004
z: Wiôldzi Kack
Wiadomości: 578
Re: Kaszubskość to polskość!
Cytat:
Gdzieś musi tkwić przyczyna takiej aktywności społeczeństwa i takiej radykalizacji poglądów. Kaszuby to taka trochę polska wersja niemieckich Prus Wschodnich, gdzie NSDAP uzyskiwalo gigantyczne poparcie wśród m.in. polskojęzycznych Mazurów. Może nie byli to jeszcze Niemcy pełną gębą, ale na pewno byli na dobrej drodze. Budowa tożsamości to proces, trend. Na Kaszubach ten trend był zbieżny z większą częścią II RP, i slusznie pisze Kociewiak.


Dla wyrobienia sobie ogólnego oglądu pewne uproszczenia są niestety konieczne. Tak jest też w tej kwestii...

Główną siłą medialną (jeśli to tak można nazwać) był w okresie przed i międzywojennym na polskim Pomorzu katolicki kler.
Kler ten kształcony był głównie w Pelplinie, gdzie od lat atmosfera była niewątpliwie endeckiej i ultrapatriotyczna. Działające pod egidą biskupów tutejsze Colegium Marianum formowało patriotycznie w polskim duchu pomorską młodzież. Tu także ukazywał się od lat konserwatywny i propolski "Pelgrzym".

Główną drogą awansu społecznego szerokich pomorskich (także kaszubskich) rzesz, był właśnie stan kapłański. Nie bez powodu wielu kaszubskich działaczy i twórców było księżmi lub miało w swoim życiu pelpliński epizod. Inna droga awansu dostępna nielicznym - studia w Europie wiązała się zazwyczaj z opuszczeniem Pomorza i często wsiąknięciem w nowe niemieckie czy polskie środowisko [gdy spojrzeć na te dwie ścieżki z narodowo-kaszubskiego punktu widzenia - obie prowadziły do wynarodowienia Kaszubów].

Jeśli chodzi o wyniki wyborów i spisów - wystarczy połączyć ze sobą uformowanych w polskich duch kapłanów i żarliwą, politycznie nie wyrobioną acz religijną masę Kaszubów, by endeckie zwycięstwa wyborcze stały się oczywiste. Przez te 80-100 lat Kaszubi wcale tak bardzo się nie zmienili. Wciąż gros Kaszubów to ludzie "przeciętnie" wykształceni (co nie przeszkadza im doskonale funkcjonować w biznesie), oczekujący prostych recept na świat. Jasnego powiedzenia przez kapłana, nauczyciela, polityka - to jest białe a to czarne. I równie prostego wytłumaczenia dlaczego nie jest tak dobrze jakby mogło (teoretycznie) być - że to wina Ruskich, Unii, Niemców albo kosmitów.

Nieco inaczej mechanizmy te działały na niemieckim Pomorzu, choć i tam miejscowa ludność charakteryzowała się żarliwą (luterańską) religijnością i brakiem politycznego wyrobienia.

Może i nie bez znaczenia w obu przypadkach była także neoficka gorliwość? I tu i tam, wątpliwi ze względu na swoją świeżą przynależność do dominującego narodu, ludzie starali się pokazać, że są bardziej niemieccy niż sami Niemcy lub bardziej polscy niż sami Polacy.

Mestwin
wysłane dnia: 29.11.2011 3:51
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 17.11.2011
z:
Wiadomości: 77
Re: Kaszubskość to polskość!
Trudno mi się odnosić do tego, bo nie znam tych źródeł i statystyk ani nmiejsca i okresu do którego się odnoszą. W przypadku poczucia tożsamości także polskiego skala świadomości i patriotyzmu nie jest skokowa. Niemcy na ziemiach pogranicza stosowali np. podział na 3 kategorie - Pole, Echte Pole i Stock Pole, w zależności od poglądów, stopnia zaangażowania. Skąd te 10%? Nikt o ile dobrze wiem nie przeprowadzał takich statystyk narodowych celowo na Kaszubach. Już na przykładzie pojedynczych puckich wiosek widać, że co wieć to nie tylko inna gwara ale inne często inne poglądy i preferencje. Patrząc na Śląsk czy Ruś trudno naprawdę uzasadnić popularność endecji w czasie odrodzenia panstwa polskiego 10% udziałem świadomych Polaków. Tak jak 94,4% frekwencje "brakiem czasu na politykę". Gdzieś musi tkwić przyczyna takiej aktywności społeczeństwa i takiej radykalizacji poglądów. Kaszuby to taka trochę polska wersja niemieckich Prus Wschodnich, gdzie NSDAP uzyskiwalo gigantyczne poparcie wśród m.in. polskojęzycznych Mazurów. Może nie byli to jeszcze Niemcy pełną gębą, ale na pewno byli na dobrej drodze. Budowa tożsamości to proces, trend. Na Kaszubach ten trend był zbieżny z większą częścią II RP, i slusznie pisze Kociewiak. Na uwagę na pewno zasługuje mniejszościowy głos w puckim i wejherowskim. Obraz nie był taki zupełnie czarno-biały.

Kaszubi z Kanady? Nie spotkałem żadnego. O korzeniach chyba nierzadko pamiętają tak jak cała amerykańska Polonia. Tak by wynikało z pobieżnych informacji w internecie. To nie są ludzie którzy by odcinaliby się zupełnie od swojej tradycji. Asymilacja zagranicznych diaspor to norma. W końcu Kaszubi to nie hermetyczna sekta czy zakon klauzurowy.

Przeciwny jestem upraszczaniu. Tak jak nie można twierdzić że Kaszuby byli arcypolscy, tak nie ulega wątpliwości, że nie miały tu nigdy miejsca takie ruchy jak na Litwie, Rusi czy choćby Śląsku. I to nie wynikało bynajmniej z tego, że kaszubski gbur zapracowany zobojętniały na swój los poddawał się biernie wypadom losu. To co mówią statystyki to coś zupełnie odwrotnego. Wśród wolnych piśmiennych kaszubskich gburów istniało żywe zainteresowanie polityką. Świadomość i wykształcenie było wystarczające. Dzieci kształcono posyłano do szkół, a w domach czytano gazety, dyskutowano o przyszłości. I choć II RP żyła strajkami, rodziła się w bólach i nie była mlekiem i miodem płynąca to jakoś nie zaistniały na Kaszubach takie wektory polityczne ja na Kresach, Śląsku czy na Mazurach. Nawet wśród tej kilkunastu-parudziesiecio procentowej mniejszosci z północnych nadmorskich powiatów.
Tites
wysłane dnia: 29.11.2011 0:47
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 17.3.2010
z: Kaszëbsczé Zagłãbié
Wiadomości: 253
Re: Kaszubskość to polskość!
Można to podpiąć zarówno pod to jak i pod welowną gazétã.
Problemem jest raczej różnorodność statystyk. Są źródła, podające Kaszubów (już wcześniej cytowałem), gdzie 10 % tej społeczności ocenia się jako społeczność polską. Reszta to "ciągnący do Niemców" bądź "niepewni". Do owej "niepewności" odwołuje się wiele prac, głównie na podstawie publikacji "Kaszubi między dyskryminacją a regionalną podmiotowością" gdzie ta "niepewność" ma być powodem, dla którego na Kaszuby przysyłano pracowników administracji "z Polski", a z Kaszub wykształconych i działających nauczycieli czy samorządowców wysyłano poza region. Więc czym tam jest ta "niepewność"?
Z drugiej strony - racja, przecież oni określali się jako Polacy. Przecież Kaszubi w Kanadzie również określali się jako Polacy. Tylko dlaczego dziś tak się nie określają?
Mestwin
wysłane dnia: 28.11.2011 14:15
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 17.11.2011
z:
Wiadomości: 77
Re: Kaszubskość to polskość!
Chyba sam przyznasz, że te poetyckie i sielskie wizje ludu pracującego mogą nadawać się na muzealne objaśnienia do obrazów Breugel'a ale nie tłumaczą dlaczego w wejherowskim i puckim pewna mniejszość Kaszubów głosowała na Niemców, a w kartuskim i kościerzyńskim nie. Czy chociażby braku własnej partii.

Oczywiscie, że w XIX wieku nie istniało jeszcze wśród warstw chłopskich poczucie narodowej jedności. Zresztą katolikami, chłopami okresleła się co najmniej do lat 70 XIX wieku większość ludności chłopskiej, jak pisze Friszke czy Wapiński. W niektórych regionach Polski etnicznej tak było aż do I wojny swiatowej Zacytuję http://naszekaszuby.pl/modules/newbb/viewtopic.php?topic_id=1163&forum=3&start=20

"Wańka był zapewne potomkiem żyjącej na dawnych naszych kresach szlachty zagonowej, która – wedle opisu Zofii Kossak – zruszczyła się zupełnie, natomiast „od zupełnego schłopienia i zlania się z tłumem rusińskim broniła ją tylko religia, jedyna jej ostoja i tarcza. Powoli zastąpić jej ona miała narodowość. Każdy szlachcic zagonowy, zapytany o to, kim jest, odpowiadał nieodmiennie: Ja katolik, panie. W słowie katolik mieściło się wszystko, co dusze ich zdołały jeszcze ocalić szerszego i jaśniejszego” Dość podobne nastawienie zaobserwował wśród wieśniaków w Poznańskiem młody Zygmunt Szczęsny Feliński, kiedy w 1848 roku wziął udział w powstaniu wielkopolskim. Różnica między zruszczoną i schłopiałą szlachtą zagonową spod Żytomierza a wielkopolskimi wieśniakami była jednak taka, że owa szlachta w znacznej mierze zagubiła swoją narodową świadomość, natomiast w poznańskich wieśniakach jeszcze się ona nie obudziła."

Dopiero schyłek XIX wieku a może przede wszystkim odrodzone państwo w XX wieku przyniosło poważne zmiany. I nie tylko w etnicznej Polsce. Podobne analogie miały miejsce na Litwie Środkowej i Białorusi gdzie polszczyła się tutejsza ludność katolicka. W mniejszym stopniu proces ten objął Grekokatolików z Galicji, zwłaszcza z Chełmszczyzny choc narodowy ruch ukraiński hamował ten proces. I w tym samym czasie naród niemiecki wchłonął wielu Ślązaków, Mazurów, Słowińców a nawet polskich Warmiaków i Malborzan choć niektórzy nadal konsekwentnie określali się jako "tutejsi" "Mazurzy" nawet po wojnie w latach 60-tych. Nie ulega wątpliwości że naród polski w takim kształcie powstał późno. Patrząc na Śląsk czy pogranicze ruskie, proces integracji Pomorza przebiegał w normie.

Cytat:
Prości rybacy, rolnicy którzy nie mieli czasu na "bawienie się w politykę".


Takie opisy można wciskać w pańszczyźniany Spisz albo jeszcze lepiej Polesiu z powyżej 50% analfabetyzmem ale nie w Kaszuby gdzie frekwencja wyborcza wyniosła w puckim aż 94,4% - najwyższa kraju. To mówi samo za siebie. Nie trzeba lepszego dowodu aktywności, zainteresowaniu i politycznego zaangażowania kaszubskich gburów i rybaków.
Jark
wysłane dnia: 27.11.2011 18:47
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 12.2.2004
z: Wiôldzi Kack
Wiadomości: 578
Re: Kaszubskość to polskość!
Cytat:
...gdy weźmie się pod uwagę choćby (...) decyzje wyborcze wielu z Kaszubów, to ich wyjaśnienie staje się banalnie proste, gdy uznamy, że przy podejmowaniu ich kwestia kaszubskości, przynajmniej tej w rozumieniu „narodowo-etnicznym”, nie odgrywa większego znaczenia. Istotniejsze są bowiem dla nich kwestie tradycji politycznych, podejścia do religii, uwarunkowań społecznych, czy obyczajowych.


Taka jest rzeczywistość. Jej zaklinanie, zarówno przez zwolenników (wyznawców) istnienia narodowości kaszubskiej, jak i święcie przekonanych, iż wszyscy Kaszubi to Polacy, było, jest i raczej pozostanie teoretyczną dyskusją. To, że te osobiste zawsze, narodowo-etniczne, wybory nie są stałą niezmienną wskazują wyniki choćby spisów powszechnych. I nie ma tu wielkiego znaczenia, czy uznajemy je za w pełni obiektywne i wolne, czy za zmanipulowane w jakimś tam stopniu.
Michal
wysłane dnia: 27.11.2011 13:29
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 1.4.2004
z: Żulawskich Rubieży Kociewia
Wiadomości: 577
Re: Kaszubskość to polskość!
Momencik, momencik!

Ale czasem sedno nie polega właśnie na tym, że na wskutek procesów analogicznych do tych z innych części Polski, również na Kaszubach większość mieszkańców wsi poczuła się Polakami?

Bo gdy weźmie się pod uwagę choćby te decyzje wyborcze wielu z Kaszubów, to ich wyjaśnienie staje się banalnie proste, gdy uznamy, że przy podejmowaniu ich kwestia kaszubskości, przynajmniej tej w rozumieniu „narodowo-etnicznym”, nie odgrywa większego znaczenia. Istotniejsze są bowiem dla nich kwestie tradycji politycznych, podejścia do religii, uwarunkowań społecznych, czy obyczajowych. I właśnie dlatego wielu Kaszubów uważa, że lepiej ich interesy i poglądy reprezentował będzie „Prezes” niż „pierwszy z Kaszubów RP”.

I przepraszam, ale wywody Kolegi Titusa, pachną mi nieco protekcjonalizmem a’la „Gazeta Wyborcza”, która ma manierę tłumaczenia faktu, że jakaś grupa ma poglądy inne niż „słuszne”, jej zmanipulowaniem, zniechęceniem do rzeczywistości (czy wręcz niedostosowaniem do niej), albo prymitywnym myśleniem stadnym.

Czy nie można ich jednak potraktować nieco bardziej podmiotowo i uznać, że wybierają tych, a nie tamtych w pełni świadomie? Bo uważają, że reprezentują oni najlepiej ich interesy i poglądy? I, że choć to boleśnie zabrzmi, kwestia ich własnej kaszubskości w żaden sposób nie koliduje z ich polskim, prawicowym patriotyzmem?

Ja na kaszubskiej wiosce nie mieszkam, jedynie na kociewsko-żuławskiej. I wielu z moich sąsiadów głosowało swego czasu na Samoobronę, LPR, czy teraz na PIS. I zaręczam, że były to wybory zazwyczaj bardzo świadome i zaangażowane. I dokonywano ich nie dlatego, że „tak wybierano od zawsze”, albo „bo i tak się niczego nie zmieni”, ale właśnie z nadzieją, że właśnie te ugrupowania dokonają przełomu, zmiany, poprawy ich własnej sytuacji. Na kaszubskich wioskach często nie bywam, ale jak czasem rozmawiam z ich mieszkańcami, to wielkiej różnicy w tej materii nie dostrzegam.

Dlatego uważam, że trzeba mieć ta świadomość, że dla wielu Kaszubów ich kaszubskość w niczym nie koliduje z polskim, prawicowym patriotyzmem. I nie ma w tym nic szczególnie wyjątkowego.
Tites
wysłane dnia: 27.11.2011 0:46
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 17.3.2010
z: Kaszëbsczé Zagłãbié
Wiadomości: 253
Re: Kaszubskość to polskość!
@up Michal

Panie Michale - cieszę się, że nie musiałem samemu odpowiadać na moje pytanie i dobrze Pan to opisał.
Czy na Kaszubach w tym czasie również nie było owych "chłopskich" przedstawicieli społeczeństwa? "Polakami zaś poczuło się tak naprawdę dopiero pokolenie (...) pradziadków i to głównie dlatego, że dało posłuch ludowym agitatorom" - czy owi "ludowi agitatorzy" na Pomorzu nie działali? Zarówno polscy jak i niemieccy?
Nie mityzuję - i nie szukam mitycznego początku własnej świadomości, ten początek mam, tak jak moje samookreślenie w tym świecie. I każdy z nas je posiada.

@up Wilku

Proszę o konkretne wskazanie użytkowników, którzy "chętnie używają przykładu puckiego jako miernika dla całych Kaszub."
Poza tym proszę czasem podejść do sprawy, tak po prostu, po ludzku. Postarać się zrozumieć ludzkie myślenie. Ludzie, którzy byli na tych ziemiach od zawsze - czego mogli oczekiwać? Prości rybacy, rolnicy? Później rzemieślnicy, pracownicy handlu, usług, stoczniowcy, itd... Ludzie, którzy nie mieli czasu na "bawienie się w politykę". Którzy mawiali, że od nierobienia dostaje się głupich myśli, więc robili. I robią, i mówią, i myślą tak do dziś. Polecam zamieszkać w kaszubskiej wiosce i pójść z kaszubskimi rolnikami na wykopki, żniwa by posłuchać ich mądrości. Podejrzewam, że nic się nie zmieniło i dziś wygląda to tak, jak kilka pokoleń wstecz. Oni też wiedzą, że niczego nie zmienią, czy dziś będą głosować na białych czy czarnych (nie mylić z rasizmem). I za 100 lat kolejne pokolenia będą zastanawiać się, dlaczego Kaszubi głosowali na tych czy tamtych, a nie mieli własnej partii, list, etc.
Właściwie dlaczego dziś mieszkańcy Kaszub nie mają też problemu z wyborem kandydata, a może... partii. Mówiąc "a głosuję na kogokolwiek, byle z tej partii, która jako jedyna liczy się z naszą wiarą"? Może to coś przypomina?
A rozpisywanie się na podstawie statystyk z pewnością sprawy zrozumieć nie pomoże. I za 100 lat tak rozpisywać się będzie można - ale czy ktoś znajdzie odpowiedź na pytanie, dlaczego dziś na Kaszubach dominuje taka partia, skoro nie ma w niej pierwszego Kaszuby RP? (fatal-error!)

Po prostu - chcą żyć. Jakoś żyć i dotrwać do kolejnego 10-tego. Jak większość pracującego społeczeństwa, która "nie ma czasu na bzdury i bawienie się w politykę". Dziękuję, dobranoc.
Mestwin
wysłane dnia: 26.11.2011 17:41
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 17.11.2011
z:
Wiadomości: 77
Re: Kaszubskość to polskość!
Trzeba sprostować, że to nie Dariusz Szymikowski jest autorem tych statystyk tylko autor cytowanego raportu. Poza tym dotyczą one wyborów z maja 1920 roku, kiedy na terytorium Polski pozostawała jeszcze przez cały czas pewna liczba Niemców, którezy nie zdecydowali się na opcję.

60% to jednak zupełna bzdura. Mam szczegółowe wyniki dla północnych obwodów w tym całego Półwyspu Helskiego, Sławoszyna, Starzyna, Swarzewa, Łebcza i Wielkiejwsi. Sumując w całym północnym pasie powiatu puckiego na listę niemiecką głosowało około 33% wyborców. W samym Pucku zamieszkiwanym tuż przed wojną w 3/4 przez Niemców okolo 3/4 głosów padło na listę niemiecką.

Jest prawdą, że w niektórych pojedynczych wsiach zwłaszcza nadmorskich większość głosów uzyskała lista 3 (niemiecka), ale to 60% wzięło się z księżyca. Poza tym nie bardzo rozumiem czego ma to dowodzić? Chyba tylko tego, że część społeczeństwa kaszubskiego w powiecie puckim wcale nie było żadnym monolitem. Zdarzały się wsie politczynie i ideologicznie rozbite. I to chyba nic dziwnego. Raport musiał widocznie zostać sporządzony wcześnie w maju gdy jeszcze nie znano ostatecznych wyników, albo te 60% dotyczy poszczególnych wsi. Jest jednak faktem, że w wyborach 1920 roku zarysował się wyraźny kontrast i rozdźwięk między "lądowymi" Kaszubami, a puckim Pobrzeżem.

Generalnie w powiecie puckim stosunek Polaków do Niemców wynosił około 32% do 68%. Dodając Puck do powyższych obwodów głos na listy niemieckie rośnie do około 43%. Na listy niemieckie faktycznie głosowała więc część Kaszubów. Jednak nie była to większość ani 60%. Ogólnie w całym obwodzie kościerskim, obejmującym wszystkie powiaty zamieszkane zwarcie przez Kaszubów oraz złotowski, tczewski, starogardzki i kwidzyński, lista niemiecka uzyskała około 20% głosow. W sąsiednim okręgu bydgoskim obejmującym powiaty na prawym brzegu Wisły wraz z świeckim i tucholskim Niemcy uzyskali około 35%.

Istotnie wynik niemiecki w powiecie puckim był powyżej średniej dla okręgu i wyraźnie odbiegał od Kościerzyny i Kartuz. Znalazło to też pewien odźwięk. Poddawano krytyce mało patriotycznych "Rybaków". Trzeba jednak pamiętać, że w dokładnie tym samym czasie trwała wojna polsko-bolszewicka. Dodatkowo procentowy udział Niemców był znacznie wyższy w 1920 niż 1928. Wyniki późniejszych wyborów różnią się więć dość znacznie. Faktem jest jednak, że w przeciwieństwie do Kartuz i Kościerzyny, w Wejherowie i Pucku pewna mniejsza część ludności głosowała konskewentnie na listy niemieckie. Przy czym głos większościowy dla list niemieckich trafiał się w pojedynczych wsiach.

Prawdę mówiąc byłoby dziwne gdyby polskie listy uzyskały 100% poparcia ludności kaszubskiej. Nie było tak nawet na polskim Pograniczu. Obecność etnicznego żywiołu niemieckigo, bliskość niemieckich mist i długie lata rządów pruskiach dywersyfikowały postawy. Większość ludności konsekwentnie głosowała na listy polskie i narodowe w tych i następnych wyborach. Mimo to tu na forum niektórzy chętnie używają przykładu puckiego jako miernika dla całych Kaszub.
Michal
wysłane dnia: 26.11.2011 17:27
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 1.4.2004
z: Żulawskich Rubieży Kociewia
Wiadomości: 577
Re: Kaszubskość to polskość!
Jako mający galicyjskie korzenie uroczyście protestuje: Tam na Polaków rękę podnosili nie żadni inni „Polacy”, ale chłopscy, wierni poddani Miłościwego Pana. W tym moi przodkowie z Siedlisk Jakuba Szeli. Jeszcze moja babcia (rocznik 1919), rodem z tychże Siedlisk pod Tarnowem, opowiada historie z czasów rabacji, które swym przekazem przypominają nieco kombatanckie wspomnienia z czasów wojny: jak to dobrzy chłopi złą szlachtę „rzezali”. Polakami zaś poczuło się tak naprawdę dopiero pokolenie moich pradziadków i to głównie dlatego, że dało posłuch ludowym agitatorom, że owi, biedniejący coraz bardziej, „panowie”, to żadni Polacy, a jest nimi właśnie ów zdrowy chłopski lud.

Piszę o tym, bo zadziwia mnie pewien upór kolegów walczących o naród kaszubski, pomijania ogólnopolskich zjawisk społecznych w wieku ostatnich stuleci (vide też sąsiedni wątek o 11 listopada).

Wybickiego, Przebendowskiego, czy nawet Krokowskiego nikt w XVIII wieku nie musiał polonizować. Oni byli Polakami od urodzenia, jako poddani króla polskiego! W domu mogli sobie mówić nawet po francusku (a znamy takich, co mówili tak bardzo, że mieli problemy z zabieraniem głosu po polsku), ale to nie miało żadnego związku z ich ówczesnym poczuciem narodowym.

Dlatego tak wielką sensację w Europie wywołały poglądy pewnego odsetka polskiej szlachty, która po 1795 roku nie chciała, jak Pan Bóg i ówczesne normy kazały, stać się Prusakami, czy Rosjanami, a uważała, że dalej są Polakami. Na czele z Kaszubą Wybickim i bardziej Sasem niż Polakiem Dąbrowskim. Naprawdę takich zachowań po prostu nie można opisywać w kategoriach jakiejkolwiek polonizacji!

Tak się złożyło, że na wiosnę przygotowywałem referat na temat aktywności wyborczej księdza Schultza w 1930 roku. Wymagało to ode mnie lektury sporej ilości ówczesnych gazet i opracowań tematu. Ignorowanie, i przeinaczanie faktycznych poglądów i zachowań ówczesnego społeczeństwa Kaszub, to według mnie jeden z największych błędów osób zajmujących się „historią narodu kaszubskiego”. Ówcześni politycy endecji z księżmi Boltem, Łosińskim i Wryczą byli wyrazicielami poglądów zdecydowanej większości ówczesnych Kaszubów. Nie można tego bagatelizować stwierdzeniami o braku wyboru (jakoś Ukraińcom to nie przeszkadzało), czy 150 latach niemieckiego panowania (a co mieli powiedzieć Słoweńcy, będący pod panowaniem niemieckim od XIII w.?).

Przecież Florian Ceynowa nie był jedynym inteligentnym człowiekiem na Kaszubach w XIX, wieku i trudno przyjąć obecną tutaj często interpretacje, że te rzesze (jak na pomorskie stosunki) Kaszubów zaangażowanych w sprawy polskie tu tylko i wyłącznie wynik polskiej indoktrynacji i braku własnej wyobraźni…

Napiszę więcej, jak sobie czytam teksty księży Krysińskiego, Łosińskiego, czy Wryczy, to dochodzę do wniosku, że dla większości środowiska Młodokaszubów naturalnym było późniejsze zaangażowanie w działalność polityczną właśnie po stronie endecji. Trzeba po prostu przyjąć do wiadomości, że dla większości tego pokolenia hasło Derdowskiego świetnie ilustrowało ich własne przekonania. Wyniesione z domów rodzinnych, szkół i środowiska w którym pracowali. Że niektórzy kaszubscy działacze poszli inna drogą – to już inna historia. Ale nie można ot tak, zbywać rzeczywistych przekonań, jednak większości mieszkańców Kaszub, potwierdzanych systematycznie przez kilkadziesiąt lat aktywnością społeczną i decyzjami wyborczymi, epitetami w stylu „braku wyboru”, czy „owoców polskiej dyskryminacji”.

Dla większości przedstawicieli tego środowiska, działania władz II RP wobec Kaszubów, które opisywał tak dokładnie Janusz Kutta, nie były oceniane jako efekt dążeń polonizacyjnych władz centralnych, ale raczej owoc „antypolskiej działalności wyzbytych z patriotyzmu elit” najpierw socjalistycznych a potem sanacyjnych.

Tak było i nie ma tutaj co naginać faktów na potrzeby kreowania mitu założycielskiego narodu kaszubskiego.
« 1 (2) 3 4 5 ... 7 »
| Od najstarszych Poprzedni wątek | Następny wątek | Top

 
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002