Odpowiedź Artura Jabłońskiego na artykuł "Wittbrodt czy Jabłoński" z dzisiejszej Gazety Wyborczej (dodatek Trójmiasto):

W „Gazecie Wyborczej Trójmiasto” z dn. 3 grudnia 2004 r. redaktor Krzysztof Katka przypisał mi poglądy, których nie podzielam.

Nie od dziś część środowisk związanych z oddziałem gdańskim ZKP, przykleja mi łatkę radykała próbującego dzielić ludność na Pomorzu według jej przynależności etnicznej czy narodowej. Nie jest to prawda. Wychowałem się w rodzinie wielokulturowej – moja matka jest Kaszubką, ale ojciec wywodzi się z Polski północno-wschodniej. Mój światopogląd zawsze był otwarty na innych. Pomorski krajobraz kulturowy wzbogacają przecież także inne społeczności, które znalazły tutaj swoją małą ojczyznę po 1945 r. Nie zamierzam ich kaszubizować, niech pozostaną sobą dla dobra nas wszystkich.

Jestem zwolennikiem dwujęzyczności naszego regionu, opowiadam się za wprowadzeniem języka kaszubskiego do szeroko pojętego życia publicznego na Pomorzu, ale nie może być mowy o żadnym przymusie, jak podała „GW”. Dwujęzyczność nie oznacza rugowania języka polskiego. Proces odnowy języka kaszubskiego powinien być rozłożony w czasie i zyskać akceptację samych Kaszubów. Pozostałe społeczności regionalne na Pomorzu, takie jak Kociewiacy, mają prawo do rozwoju własnej tożsamości, Zrzeszenie powinno wspierać ich działania.

Artur Jabłoński
Starosta Pucki