artykuly-Kaszubi: spór o tożsamość czy o pieniądze? Autor: Grzegorz Kuprianowicz
Losowe zdjęcie
Poparcie dla szkoły w Tuszkowach. Manifestacja w Lipuszu
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)
Kaszubi: spór o tożsamość czy o pieniądze? Autor: Grzegorz Kuprianowicz
Author: Bogumiła Cirocka (bcirocka at wp dot pl)
Published: 19.02.2012
Rating 7.86
Votes: 7
Read: 11842 times
Article Size: 9.77 KB

Printer Friendly Page Tell a Friend

Od kilku tygodni z zainteresowaniem obserwuję dyskusję toczącą się w środowisku kaszubskim, a także w mediach, na temat nowych procesów zachodzących w kwestii tożsamości kaszubskiej.

Impulsem do tej dyskusji stało się powstanie nowej organizacji – Kaszëbskô Jednota, deklarującej reprezentowanie osób o jednoznacznej kaszubskiej tożsamości narodowej oraz zgłoszony przez nią postulat nadania Kaszubom w Polsce prawnego statusu mniejszości etnicznej.

Oczywiście trudno się dziwić, że wywołało to wiele emocji i gwałtownych reakcji, chodzi przecież o rzecz fundamentalną – o poczucie przynależności narodowej. Oczywiście już wcześniej nie było tajemnicą, że są Kaszubi, którzy nie czują się Polakami, którzy mają kaszubską tożsamość narodową. Jednak właśnie teraz zostało to wyartykułowane tak wyraźnie i jednoznacznie.
Tak więc istotą sporu jest to, kim są (a także będą w przyszłości) Kaszubi – częścią narodu polskiego, czy też odrębnym narodem zachodniosłowiańskim. Oczywiście jest to spór wewnątrzkaszubski, to oni muszą odpowiedzieć sobie na to pytanie i możliwe jest (czy właściwie już tak jest), że odpowiedzi na to pytanie będą różne.

Warto też na wstępie zaznaczyć, że (w moim odczuciu) wbrew pozorom sprawa kaszubska różni się od analogicznych – na pierwszy rzut oka – kwestii śląskiej, łemkowskiej czy zapomnianej już „jaćwieskiej” (na Polesiu). W tych ostatnich przypadkach osoby proklamujące powstanie nowego narodu muszą na początek przekonać (nie tylko obcych, ale i „swoich”), że ich język jest odrębnym językiem (analogicznie: ich kultura etniczna), podczas gdy we wszystkich tych przypadkach opinia specjalistów-filologów przeważnie jest odmienna od pożądanej przez nich. Filologowie w większości uznają te dialekty za część większego systemu językowego. Oczywiście można tu użyć znanego bon motu, iż język tym różni się od gwary, że za tym pierwszym stoi państwo i czołgi, a za tym drugim nie, ale – po pierwsze – nie jest to teza prawdziwa, bo są języki, za którymi nie stoi państwo czy czołgi, a które są za odrębne języki uznawane (chociażby kaszubski), poza tym wiążą się z tym poważne problemy metodologiczne, nie każdy dialekt można bowiem uznać za odrębny język, choć każdy może uzyskać wersję literacką.
W kontekście kaszubskim najistotniejsze jednak jest to, iż Kaszubi tego problemu nie mają, bo raczej nikt poważnie nie stara się obecnie udowodnić, że język kaszubski nie istnieje, że jest jedynie gwarą języka polskiego (choć jeszcze kilka lat temu moja córka w swoim podręczniku gimnazjalnym takie stwierdzenie znalazła). Sytuacja Kaszubów jest więc wyraźnie odmienna od sytuacji wspomnianych powyżej grup.
Symptomatyczne, że w wielu publikacjach czy innych wypowiedziach medialnych dotyczących toczącej się obecnie dyskusji na temat tożsamości kaszubskiej kwestia fundamentalna – deklaracja odrębności narodowej wobec Polaków i idea narodu kaszubskiego – schodzi nierzadko na drugi plan. Wydaje się, że różne są tego powody: niezrozumienie, niekompetencja, unikanie istoty kwestii (chwilami z obu stron zresztą), ale także próba skompromitowania adwersarza.

Czasem można po prostu dostrzec niezrozumienie istoty sprawy. Na przykład w mediach (chociażby w programie telewizyjnym Twojej Telewizji Morskiej z 31 stycznia 2012 r.) zauważalne jest niezrozumienie, co oznacza postulat organizacji Kaszëbskô Jednota uznania Kaszubów za mniejszość etniczną w świetle polskiej ustawy z 6 stycznia 2005 r. o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym. To niezrozumienie wiąże się z faktem, że termin „mniejszość etniczna” ma inne znaczenie w systemie prawa polskiego, inne zaś w naukach socjologicznych. Trzeba więc wyraźnie zaznaczyć, czy o danej społeczności mówimy w kategoriach prawnych (według wspomnianej ustawy), czy też w kategoriach socjologicznych. W świetle ustawy z 2005 r. uznanie danej społeczności za mniejszość etniczną oznacza skonstatowanie, iż czuje się ona odrębną wobec narodu państwowego, większościowego, czyli polskiego. Natomiast w naukach socjologicznych o społeczności etnicznej można mówić jako o społeczności, która nie ma ukształtowanej nowoczesnej tożsamości narodowej, ewentualnie jako o grupie etnograficznej w ramach danego narodu. Z tego pomieszania pojęć wynikają także nieporozumienia w obecnej dyskusji. Tak więc postulat organizacji Kaszëbskô Jednota uznania Kaszubów za mniejszość etniczną jest w swej istocie postulatem uznania ich za odrębny od polskiego naród. Stąd nie należy się dziwić gwałtownym protestom wobec tego postulatu działaczy kaszubskich opowiadających się za polską opcją narodową, oni po prostu uważają, ze Kaszubi są Polakami używającymi języka regionalnego i – co zrozumiałe – obecny status Kaszubów jako „społeczności posługującej się językiem regionalnym” jest dla nich w pełni satysfakcjonujący. Co więcej, zmiana statusu godzi w ich orientację narodową. (Swoją drogą, czy nie warto zastanowić się nad nowelizacją ustawy mniejszościową w zakresie definicji mniejszości etnicznej, aby była ona bliższa naukowemu rozumieniu tych terminów, co pozwoliłoby rozwiązać nie tylko ten spór.)

Nierzadko też cały problem dyskusji na temat statusu prawnego Kaszubów sprowadzany jest z kolei do kwestii pragmatycznych – do odpowiedzi na pytanie: co da zmiana statusu Kaszubów ze „społeczności posługującej się językiem regionalnym” na „mniejszość etniczną”? Wtedy dyskusja ta sprowadza się do wymiany argumentów: jedna strona udowadnia, że dotychczasowy status jest wystarczający dla zachowania kultury i języka kaszubskiego, druga, że niezbędna dla tego jest jego zmiana.
Umyka w ten sposób kwestia najistotniejsza – że jest to spór o to, czy istnieje odrębny od polskiego naród kaszubski. Cała reszta jest tylko pochodną, tłem. Twierdzenie, że Kaszubi są odrębnym narodem, jest przecież zanegowaniem traktowanych jako obowiązujący kanon słów Hieronima Jarosza Derdowskiego „Nie ma Kaszub bez Polonii, a bez Kaszub Polści” (Nie ma Kaszub bez Polski i bez Kaszub Polski), oczywiście w kategoriach tożsamości narodowej, a nie w kategoriach terytorialnych, bo przecież nikt nie postuluje zmian granic. Głoszenie więc istnienia odrębnego narodu kaszubskiego uderza nie tylko w identyfikację tych Kaszubów, którzy czują się Polakami, ale także podważa powszechnie przyjęte w polskiej myśli politycznej i narodowej założenie, że Kaszubi są integralną częścią narodu polskiego. Jest więc naruszeniem swoistego tabu narodowego, jednego z fundamentów polskiej idei narodowej.

Jest to więc klasyczny spór ideowy o najwyższą stawkę. Zdarza się, że w takich sporach używa się argumentów niekoniecznie merytorycznych, lecz mających zdezawuować stronę przeciwną. Znakomitym argumentem w takich sporach jest teza: im chodzi o pieniądze! W przypadku obecnej dyskusji „kaszubskiej” ten ton pobrzmiewa coraz silniej. Ostatnio wyraźnie został wyartykułowany w publikacji trójmiejskiego magazynu „Gazety Wyborczej” w piątek 10 lutego 2012 r. pod znaczącym tytułem Interes na Kaszubach (s. 8–10). Dziwić może, że dzieje się to na łamach „Gazety Wyborczej”, która raczej wyróżniała się większym zrozumieniem dla inności, dla odmiennych poglądów, w tym także wobec mniejszości. Cóż, swoiście rozumiana polska racja stanu okazuje się ważniejsza niż wartości liberalne...
Już Arthur Schopenhauer pisał w swej Erystyce czyli sztuce prowadzenia sporów, że gdy brakuje argumentów merytorycznych, „dobrym wyjściem” jest użycie argumentu ad personam, a klasycznym odwołaniem się do takiego argumentu jest podniesienie wątku finansowego. Nie wydaje się eleganckim takie uciekanie od istoty sprawy. Sprowadzanie czyichś aspiracji narodowych do kwestii pieniędzy jest żenujące... Zdarza się oczywiście, że czyjeś działania są motywowane nie ideą, lecz pożądaniem pieniędzy czy też polityczną inspiracją sił zewnętrznych, ale w kwestiach tak delikatnych, jak tożsamość narodowa warto bardzo ostrożnie serwować takie oskarżenia.
Stawiając komuś zarzut, iż za pieniądze kupczy swoją tożsamością (bo przecież do tego to wszystko się sprowadza), należałoby mieć przekonywające dowody, a nie jedynie publicystyczną hipotezę. Jest to tym bardziej nielogiczne, że w Polsce są lepsze sposoby zarabiania pieniędzy niż głoszenie obrazoburczej tezy, że Kaszubi nie są Polakami. „Smaczku” całej sprawie dodaje fakt, iż można też na to spojrzeć jako na klasyczną nagonkę na ludzi, którzy ośmielili się głosić, że nie czują się członkami narodu państwowego.

Jeśli chodzi o stosowane metody, to nie ma tu oczywiście nic nowego, podobne doświadczenia mają inne „nowe” narody (pamiętajmy, że w współczesnym tego słowa znaczeniu wszystkie narody europejskie są „nowe”, przecież jako narody nowoczesne kształtowały się one od końca XVIII w., a w przypadku niektórych ten proces jeszcze trwa). Mogę tu odwołać się do doświadczeń historycznych własnego narodu. Naród ukraiński też podobno powstał „dla pieniędzy”, tylko głosiciele tej tezy do dziś nie mogą zdecydować się, za czyje – polskie, austriackie czy rosyjskie (wybór „właściwej” odpowiedzi zależy od tego, kto o tym mówi). Co ciekawe, ten wątek odżył ostatnio w antyukraińskiej propagandzie rosyjskiej – oczywiście w tym przypadku mowa jest o pieniądzach polskich i austriackich (niedawno pisała o tym nawet „Rzeczpospolita”).

Nie jestem Kaszubem, nie jestem Polakiem, więc ten spór bezpośrednio mnie nie dotyczy, i nie mnie go rozstrzygać. Jako obywatela RP razi mnie jednak takie traktowanie ludzi, którzy zdecydowali się na wyrażenie swoich poglądów, zadeklarowali swój wybór tożsamościowy, który bynajmniej nie jest „na fali”, nie gwarantuje merkantylnego sukcesu. Chodzi tu przecież o prawa obywatelskie, o prawo wyrażania własnej tożsamości, o prawo bycia mniejszością.

Grzegorz Kuprianowicz,
ukraiński historyk, obywatel RP



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Komentarze wyrażają poglądy ich autorów. Administrator serwisu nie odpowiada za treści w nich zawarte.

Wysłane przez: Wątek
CzDark
Wysłano:: 13.3.2012 20:03  Zaktualizowany: 13.3.2012 21:02
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
 Tolerancëjô
Cytat:
Dziwić może, że dzieje się to na łamach „Gazety Wyborczej”, która raczej wyróżniała się większym zrozumieniem dla inności, dla odmiennych poglądów, w tym także wobec mniejszości. Cóż, swoiście rozumiana polska racja stanu okazuje się ważniejsza niż wartości liberalne...


Jo. "Gazeta Wyborcza" je baro tolerancëjnô dlô:

- ùbijaniégò nienarodzonëch dzecątków;
- sodomijë;
- ùbeków;
- socjalëznë.

Na gwës równak nie je tolerancëjnô dlô:

- katolëków;
- lëzy jaczi barnią żëcégò czôłwieka;
- lëzy jaczi są za normalnoscą;
- lëzy jaczi są za lustracëją;
- lëzy jaczi sa wòlnym rënkã.

Wéjle, z liberalizną to jô nie wiem co "Gazeta Wyborcza" mô razã; chòba jëż to jidze ò liberaliznã òd pasa w dół...


Wysłane przez: Wątek
bcirocka
Wysłano:: 13.3.2012 20:25  Zaktualizowany: 13.3.2012 20:25
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 10.12.2004
z: Przodkowo
Wiadomości: 530
 Re: Tolerancëjô
Baro proszã mòjégò przedgôdôcza ò òbjasnienié, co to je "normalnosc", cobëm mògła zrozmiec jegò zastrzédżi co do GW.

Jesz bëm chca wiedzec, co to są "lëze (domiszlóm sã, że jidze ò lëdzy) jaczi sa wòlnym rënkã". Ò taczi kategòrëji lëdztwa jesz jem nie mia czëté. Kò jô ni mùszã wszëtczégò wiedzec, to sã rozmieje, le wiedzec bëm chca.

Wysłane przez: Wątek
CzDark
Wysłano:: 13.3.2012 20:37  Zaktualizowany: 13.3.2012 20:39
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
 Re: Tolerancëjô
Cytat:
Baro proszã mòjégò przedgôdôcza ò òbjasnienié, co to je "normalnosc", cobëm mògła zrozmiec jegò zastrzédżi co do GW.


Normalné je to co je zgòdné z wòlą Bòga (w tim z nôtërnym prawã) ë co stoji w Biblëji chòwóné bez Pana Jezowégò mùlka chtërnym je Swiãtô, Jedurnô, Òglowô, Apòsztolskô Cerczew.

Cytat:
Jesz bëm chca wiedzec, co to są "lëze (domiszlóm sã, że jidze ò lëdzy) jaczi sa wòlnym rënkã". Ò taczi kategòrëji lëdztwa jesz jem nie mia czëté. Kò jô ni mùszã wszëtczégò wiedzec, to sã rozmieje, le wiedzec bëm chca.


Za wòlnym rënkã stoją lëze jaczi nie są za socjalëzną tj. wtëkanim Państwa w gòspòdarzënk.

Wysłane przez: Wątek
bcirocka
Wysłano:: 13.3.2012 22:17  Zaktualizowany: 13.3.2012 22:18
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 10.12.2004
z: Przodkowo
Wiadomości: 530
 Re: Tolerancëjô
Bóg zapłac za òbjasnienié, terô jô ju jem czësto doma.
Mògã Cë blós pòzôzdroscëc prostégò widzeniô swiata, w czôrno-biôłëch farwach, i tegò, że Të znajesz òdpòwiescë prawie na wszëtczé pitania, i tegò, że Të wiész.
Jô wcyg jem na stracony pòzycje: Οἶδα οὐδὲν εἰδώς .

Wysłane przez: Wątek
CzDark
Wysłano:: 13.3.2012 22:36  Zaktualizowany: 13.3.2012 22:36
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 24.5.2004
z: Biebrznicczi Młin
Wiadomości: 1133
 Re: Tolerancëjô
Wasza mowa niech będzie: "Tak - tak, nie - nie". A co nadto, z zepsucia jest.

(Mt 5,37)

Wysłane przez: Wątek
szkotka
Wysłano:: 13.3.2012 20:42  Zaktualizowany: 13.3.2012 22:22
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 25.1.2012
z: woj.szczecińskie
Wiadomości: 124
 Re: Spór o tożsamość czy o pieniądze
Jaki sens mają opinie językoznawców? Podział języków wymyślono chyba w 19 wieku(te tzwindoeuropejskie itp). Jak by się uparł to dziś można by powprowadzać inne podziały. One są dobre na uczelniane dyskusje np o tym jak dany lud wymawia tę czy inną głoskę a nie do polityki. Czeski ze słowackim także brzmią jak gwary ale ludzie mają samoświadomość. Jeżeli Kaszubi mają niezależną samoświadomość a państwa nie mają to kim są? Prawo reguluje zasady życia w państwie. Ale na pytanie kim są kaszubi oni muszą odpowiadać. Ciekawe jaki wynik dałoby takie pytanie postawione powszechnie jak w referendum? Napewno mają honor i bez końca nie będą żebrać o uznanie swej odrobiny innośći.

Wysłane przez: Wątek
sternik
Wysłano:: 15.3.2012 15:23  Zaktualizowany: 15.3.2012 15:23
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 31.1.2012
z:
Wiadomości: 110
 Re: Tolerancëjô
Jakim cudem założona przez czołowego apologetę generała Kiszczaka i Jaruzelskiego, Gazeta Wyborcza, ma cokolwiek wspólnego z polską racją stanu czy narodowym punktem widzenia??? Czy mam wierzyć w to, że człowiek który broni czołowych działaczy zamieszanych w zbrodnie UB i służb bezpieczeństwa, a którego brat został oskarżony o zbrodnie stalinowskie ma coś wspólnego z "polską racją stanu"? Widocznie GW popiera mniejszości ale "swoje" i z jakiegoś względu nie ma politycznego przyzwolenia dla KJ, a może tylko robi klakę. Nie ważne jak, ważne, że się trąbi. I najlepiej głośno i kontrowersyjnie.

Sam fakt, że do kwestii kaszubskiej mieszają się już teraz masowo Ślązacy i śląscy Niemcy z RAŚu oraz Ukraińcy, w tym osoby o jawnie antypolskim punkcie widzenia będzie tylko gwoździem do trumny samej inicjatywy, co bardzo słusznie wytknął użytkownik Pienczke. Przetrwa tak długo jak pozwolą jej na to fundusze od osób prywatnych.

Autor zgubił wątrk, z początku pisze, że sytuacja Kaszubów tylko pozornie przypomina sytuację Ukraińców i Łemków. Mimo to krytycznie odnosi się do oskarżeń o działalność dla pieniądzy, by zakończyć pięknym porównaniem Kaszubów i Ukraińców.

Wobec tego pytam. Czy KJ to Ukraińskia Republika Ludowa, UWO albo OUN, ciesząca się poparciem na miarę tych organizacji? Były na Pomorzu bojkoty wyborów z 5 listopada 1922 roku? Było społeczne poparcie Bloku Mniejszości Narodowych, które przykładowo wołyńskiem wyłoniło aż 12 posłów w wyborach do Sejmu I Kadencji? Trudno jest zrozumieć takie porównania, bo to nie ten problem i nie ta skala zjawiska. Ciekawe czy Grzegorz Kuprianowicz zna osobiście działaczy KJ i wie jaki odsetek społeczności kaszubskiej podziela ich narodowy światopogląd? Czy w ogóle wie ile osób liczy KJ? Może wie też kto i w jaki sposób finansuje KJ? Jeśli nie wie, to lepiej by pozostawił te dylematy samym Kaszubom, bo nie ma pojęcia o czym pisze.

Wysłane przez: Wątek
Michal
Wysłano:: 20.2.2012 19:29  Zaktualizowany: 20.2.2012 20:11
Nie mogę oderwać się od tej strony!
Zarejestrowany: 1.4.2004
z: Żulawskich Rubieży Kociewia
Wiadomości: 577
 Reperkusje pewnego artykułu...
I jak nie przyznać facetowi racji? Tym bardziej razi brak jakiejkolwiek reakcji ze strony Jednoty na artykuł Gazety.

Albo to przejaw jakiejś (sorry, Koledzy członkowie narodu - ale jednak) jakże polskiej martyrologii, by wykazać swoją wyższość moralną, należy popławić się trochę w szambie. Niech świat się dowie, że niewinnie śmierdzimy... Albo niestety (czego się bardziej obawiam) zlekceważenie, czy nawet przespanie opiniotwórczego głosu w wywołanej przez siebie dyskusji...

Ja już na Kociewiu ze trzy razy byłem wywoływany do tablicy na okoliczność tego tekstu... I nie słyszałem od jego czytelników pochlebnych rzeczy o "tych waszych Kaszubach"...

Wysłane przez: Wątek
szkotka
Wysłano:: 13.3.2012 20:32  Zaktualizowany: 13.3.2012 22:22
Współtworzę ten serwis
Zarejestrowany: 25.1.2012
z: woj.szczecińskie
Wiadomości: 124
 Re: Spór o tożsamość czy o pieniądze
Z czasów nauki w liceum utrwaliło mi się pytanie z wiedzy o społeczeństwie. Co było pierwsze naród czy państwo. Zdziwieni byliśmy odpowiedzią że najpierw jest PANSTWO i w nim ksztłtuje się świadomość państwa i naród. Na tym tle dyskusje prawnicze są cokolwiek powierzchowne bo chyba słabe jest pojmowanie problemu.Kaszubi własnego państwa nie mają, choć jest moda na takie pół państwa zwane regionami etnicznymi. Swiat w koncu się rozwija. Moim zdaniem bazą dla tego problemu są powikłania powojenne.Gro polskości odrzuca polskość Kaszubów a ci reagują odwrotem od polskości. Nie ukrywam to polskość ma więcej do zrobienia jeżeli chce by Kaszubi mówili o sobie Polak.
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002